Radni PiS w sejmiku złożyli wniosek o odwołanie Jarosława Dworzańskiego (PO) ze stanowiska marszałka województwa podlaskiego. Powodem są zarzuty postawione mu przez prokuraturę w Olsztynie.
Wniosek został złożony na nadzwyczajnej sesji zwołanej z inicjatywy PiS, poprzedziła go dyskusja na temat zarzutów postawionych Dworzańskiemu z jego wyjaśnieniami w tej kwestii. Sesja, na której będzie rozpatrywany, nie może odbyć się wcześniej niż za miesiąc. W 30-osobowym sejmiku PiS ma 11 mandatów. Rządzi koalicja PO i PSL, która ma w sumie 16 radnych.
"Dla dobra mieszkańców"
Przed złożeniem wniosku, przewodniczący klubu PiS w sejmiku Dariusz Piontkowski pytał marszałka, czy "dla dobra mieszkańców województwa" zamierza podać się do dymisji i nawiązał do zawieszenia przez Jarosława Dworzańskiego członkostwa w PO.
- Wydaje mi się, że dobro województwa wymaga, byśmy kontynuowali swoją misję - odpowiedział marszałek.
Wtedy Piontkowski złożył wniosek. - Sytuacja, w której marszałek województwa oraz jego najbliżsi współpracownicy objęci są zarzutami prokuratorskimi, ewidentnie utrudnia prowadzenie normalnej pracy władz wojewódzkich - uzasadniał Piontkowski. Mówił, że zarząd zajmujący się takimi zarzutami, nie będzie w stanie sprawnie zarządzać i zabiegać o interesy województwa.
Pięć zarzutów
Tydzień temu olsztyńscy prokuratorzy postawili Dworzańskiemu pięć zarzutów. Jako pierwszy informował o tym portal tvn24.pl. Cztery zarzuty dotyczą nieprawidłowości przy organizowaniu konkursów na stanowiska urzędnicze, piąty "przyjęcia obietnicy korzyści osobistej" w zamian za pomoc w takim zatrudnieniu.
Dworzański nie przyznaje się do winy. Dziś na sesji Sejmiku odpierał wszystkie zarzuty.
Według prokuratury przyjęcia "obietnicy korzyści osobistej" miało nastąpić w zamian za zatrudnienie krewnej byłego wicemarszałka województwa Ignacego J. Korzyścią osobistą miałoby być poparcie przez Ignacego J. - również podejrzanego w tym śledztwie - listy projektów dotyczących służby zdrowia, mających uzyskać dofinansowanie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego.
Marszałek odpiera zarzuty
Dworzański wyjaśniał w czasie sesji m.in. przebieg konkursu na podział funduszy unijnych dla placówek służby zdrowia. - Nie wiem, kto wymyślił, że musiałem przekonywać pana wicemarszałka do poparcia (listy projektów -red.), skoro na liście były dwa suwalskie szpitale - mówił Dworzański.
Zwracał uwagę, że właśnie wsparciem tamtych placówek służby zdrowia żywo zainteresowany był wicemarszałek Ignacy J. Mówił, że jeśli on osobiście uzyskał jakąś korzyść, to wspólnie ze wszystkimi mieszkańcami regionu, bo do służby zdrowia trafiło dofinansowanie.
O konkursach unijnych powiedział, że "nic nie wie" o tym, by w czasie kontroli zewnętrznych odkryto nieprawidłowości. - Nic mi nie wiadomo, by komukolwiek, jakiekolwiek zarzuty postawiono, za wyjątkiem tego związanego z wicemarszałkiem Ignacym J. - mówił Dworzański.
Tłumaczył też, jak wyglądał nabór na stanowiska urzędnicze, którymi zainteresowało się CBA i prokuratura, i przedstawiał przygotowanie ludzi, którzy w wyniku tych konkursów pracę dostali. Mówił, że nie było działania na szkodę interesu publicznego. - Stanowiska te nie były tworzone pod tych ludzi, ale pod konkretne potrzeby samorządu województwa - dodał Dworzański. Pytał, gdzie są ślady "korupcji politycznej", o czym mówili wcześniej radni PiS, bo on ich "nie znajduje".
W sumie w sprawie podejrzanych jest pięć osób, wśród nich także członek obecnego zarządu województwa Jacek Piorunek (PO) oraz dyrektor gabinetu marszałka. Wszyscy nie przyznają się do zarzutów.
Źródło: PAP