Chcą być skuteczni jak ruchy polityczne w Stanach Zjednoczonych. Jak sami mówią, czują, że stanowią realną siłę. - Możemy coś zmieniać, bo za nami stoją ludzie - przekonują założyciele Ruchu 10 kwietnia. Postulują m.in. powołanie niezależnej międzynarodowej komisji technicznej badającej przyczyny katastrofy.
Zebranie założycielskie Ruchu 10 Kwietnia zgromadziło około dwudziestu osób. Nie było ludzi przypadkowych, co najwyżej przyjaciele przyjaciół - pisze w środę "Tygodnik Powszechny".
Jak twierdzi Joanna Potocka, rzeczniczka prasowa Ruchu 10 Kwietnia (R10K), są to środowiska konserwatywne, republikańskie oraz chrześcijańskie. Ruch zaczęły firmować organizacje: Kobiety dla Rzeczpospolitej, Fundacja Republikańska, Instytut Jagielloński, Ośrodek Myśli Politycznej, Teologia Polityczna, Portal Kresy.pl, Fundacja Ius et Lex, Fundacja Odpowiedzialność Obywatelska.
Prezesi, dyrektorzy, architekci
Średnia wieku założycieli wynosi około trzydziestu kilku lat. Wśród nich są pracownicy naukowi z doktoratami, prezesi, dyrektorzy, prawnicy z dużych korporacji, architekci czy specjaliści od public relations.
– Jak widać, nie jesteśmy typowymi sympatykami Prawa i Sprawiedliwości, czyli grupą ubogich, niewykształconych, z małych miasteczek – ironizuje w rozmowie z "Tygodnikiem" jeden z założycieli Ruchu, prezes Fundacji Republikańskiej Przemysław Wipler (rocznik 1978).
Sam od lat związany z polityką W 1997 r., tuż po maturze w Gdyni, wracał z kolegami z kina i przez przypadek trafił do jednego ze sztabów wyborczych. I tak zaczął pomagać w kampanii wyborczej Donaldowi Tuskowi. Mówi, że poznał wtedy Sławomira Nowaka. Na studiach życie rzuciło go na stanowisko rzecznika prasowego UPR-u i do pracy w piśmie "Najwyższy Czas". Szefował kampanii wyborczej Julii Pitery. Wreszcie w 2005 r. spróbował własnych sił w polityce. Kandydował do Sejmu z listy PiS-u.
Według Joanny Potockiej, rzecznika prasowego Ruchu, w mediach jest silna tendencja, aby przypisać ich do jednej partii. Tymczasem są tu osoby, które sympatyzują z innymi środowiskami politycznymi niż Prawo i Sprawiedliwość.
Potocka twierdzi, że ma poglądy gospodarcze diametralnie różne od PiS, ale które nie są też zbliżone do tego, co robi Platforma. Ważne są dla niej wartości chrześcijańskie. Dlatego podkreśla, że nie są ruchem afiliowanym do jakiejkolwiek partii politycznej.
Tylko trzy postulaty
Przyjęto na razie założenie, że członkami są tylko i wyłącznie założyciele. Reszta to sympatycy. Jest to o tyle wygodne, że zdejmuje odpowiedzialność. Gdy na ostatnim happeningu Ruchu pojawił się transparent z napisem: "10.04. POlityczny mord. PO trupach do władzy", to organizatorzy mogli się od takich wystąpień odciąć.
– To nie był nasz transparent. My po prostu nie zawsze wszystko możemy ogarnąć. Ani nie są to nasze poglądy, ani nasz język – zapewnia Roszkowski.
Aby z Ruchem mogło utożsamiać się jak najwięcej osób, założyciele deklarują tylko i wyłącznie trzy postulaty: Sprowadzenie do Polski wszystkich szczątków polskiego samolotu TU 154 oraz czarnych skrzynek i innych materiałów dowodowych; Powołanie niezależnej międzynarodowej komisji technicznej badającej przyczyny katastrofy; Otoczenia przez państwo Polskie należytą opieką rodzin ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia br.
"Powinna być odpowiedzialność karna"
– W normalnej, dojrzałej demokracji oprócz odpowiedzialności karnej jest jeszcze coś takiego jak mechanizm odpowiedzialności politycznej – mówi Potocka i zastrzega, że nie wypowiada się tu nie jako rzeczniczka Ruchu 10 Kwietnia.
– Ze smutkiem stwierdzam, że od 2007 r. w ogóle nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność polityczna. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to wielu ministrów było odpowiedzialnych za przygotowanie tego lotu i nikt się do dymisji nie podał. Żaden nie poczuwa się do tego, że coś zostało źle zrobione. I nie chodzi o to, że ktoś celowo coś zaniedbał, ale o to, że jeśli ktoś jest odpowiedzialny za jakiś resort i tam źle się dzieje, to powinien złożyć dymisję i koniec. Utrata stanowiska to nie jest kara, to normalna procedura demokratyczna – stwierdza Potocka.
Przedstawiciele Ruchu zapewniają, że nie zajmowali stanowiska wobec krzyża przed Pałacem Prezydenckim ani pomnika.
Źródło: "Tygodnik Powszechny"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24