W Białowieży trwają konsultacje społeczne poświęcone wycince drzew w Puszczy Białowieskiej. Nowy plan leśników zakłada pozbycie się nawet pięciokrotnie większej liczby drzew, niż pierwotnie zakładano. Wszystko przez atak kornika drukarza, z powodu którego w puszczy może zaniknąć cała populacja świerków.
W tzw. Planie Urządzania Lasu na lata 2012-2021, który zatwierdził były już minister środowiska Adam Korolec, zakładano, że Nadleśnictwo Białowieża może wyciąć 63 tys. metrów sześciennych drzew w ciągu 10 lat. Teraz leśnicy wnioskują o to, by zwiększyć ten limit nawet pięciokrotnie, czyli do ponad 300 tys. metrów sześciennych.
Jedno zarażone drzewo "zaraża" kolejnych 30
Wszystko z powodu ataku kornika drukarza, który jest odpowiedzialny za zanikanie populacji świerków w Puszczy Białowieskiej. Leśnicy tłumaczą, że jedynym ratunkiem dla drzew paradoksalnie może okazać się właśnie wycinka.
- Można powiedzieć, że z jednego drzewa zasiedlonego przez kornika drukarza, w ciągu roku pojawia się kolejnych 30 zasiedlonych drzew, które obumierają - tłumaczy Dariusz Skirko z Nadleśnictwa Białowieża.
- W Puszczy Białowieskiej jest prawie 5 mln metrów sześciennych drewna świerkowego. W samym Nadleśnictwie Białowieża jest to 1,8 mln. Zwiększając rozmiar usuwanych drzew zasiedlonych przez kornika maksymalnie do tych 300 tys. to jest nic w porównaniu z 1,8 mln - dodaje Skirko.
Nie brak jednak także przeciwników pomysłu, by zwiększyć planowaną wycinkę, dlatego w Białowieży zorganizowano konsultacje społeczne, m.in. z udziałem byłego dyrektora Białowieskiego Parku Narodowego Mirosława Stepaniuka, odwołanego na początku grudnia przez nowego ministra środowiska.
Autor: ts\mtom / Źródło: tvn24.pl