Polscy piloci, latający rządowymi maszynami, szkolą się na starych Iskrach i Orlikach. Nie mają nawet możliwości trenowania na symulatorach lotu - przyznaje płk Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego w "Faktach po Faktach". My nie szkolimy na symulatorach, bo ich nie mamy - dodaje.
Jak tłumaczy Pietrzak, technicznej znajomości modelu, na którym się lata, powinien towarzyszyć także program szkoleń prowadzony na symulatorach oraz na maszynie podobnej do docelowej.
Dlatego kupując nową flotę samolotów, powinno się też zakupić maszynę do treningów pilotów i symulatory.
W przypadku starych rządowych samolotów (Tu-154 i Jak-40) którymi lata 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, nie ma jednak ani jednego ani drugiego. - My nie szkolimy na symulatorach, bo ich nie mamy (...) Tu jest ta technologiczna dziura - przyznaje płk Pietrzak.
Potrzeba zmiany mentalności
Co należy więc zrobić, aby piloci mogli ćwiczyć m.in. awaryjne sytuacje na maszynach podobnych do tych, na których przyjdzie im później latać?
- To jest kwestia zmiany mentalności i myślenia u decydujących - przekonuje.
- Nie może być tak, że (piloci - przyp.) będą latali na archaicznie starych Iskrach, nagle przesiądą się do F-16 i też polecą - podkreślił płk Tomasz Pietrzak.
Źródło: TVN24, PAP