17 lipca ubiegłego roku Iwona Wieczorek wracała do domu z imprezy w Sopocie. Sama, bo pokłóciła się ze znajomymi. Po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu, potem zaginęła bez śladu. Poszukiwania nie przyniosły skutku.
Minął rok, odkąd śledczy podjęli trop za zaginioną gdańszczanką. Dotąd przesłuchano 270 świadków i zweryfikowano kilka wersji wydarzeń - w tym porwanie, utonięcie, a także przestępstwo na tle seksualnym. Żadne z działań nie doprowadziło jednak do przełomu w śledztwie.
Równolegle poszukiwania prowadziło biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego. I te działania, choć doprowadziły do kilku kontrowersyjnych hipotez, nie przyczyniły się do konkretnych ustaleń. Wiele osób wciąż jest bardzo zaangażowanych w poszukiwania zaginionej dziewczyny, zakładają strony internetowe, fora, sami próbują analizować tamte wydarzenia.
Wciąż szukają
Wokół zaginięcia Iwony zaczął tworzyć się pewien fenomen, czyniąc z niej ikonę wszystkich zaginionych. Z jej rodziną solidaryzują się ludzie dotknięci podobnymi zdarzeniami, chcący pomóc i podzielić się podejrzeniami. W niedziele w Trójmieście wieszane będą plakaty, mają się również pojawić jej zdjęcia na ekranach ledowych.
Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca ubiegłego roku. W niedzielę minie dokładnie rok od tego tragicznego zdarzenia. Dziewczyna bawiła się ze znajomymi w sopockim klubie Dream Clubie. Po wyjściu z imprezy pokłóciła się z przyjaciółmi i odłączyła od towarzystwa. Od tamtej pory nie wiadomo, co się z nią stało.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24