Przemysław Saleta spędzi święta z ukochaną córeczką. Bokser poczuł się na tyle dobrze, że już wczoraj wieczorem opuścił warszawski szpital przy Lindleya - taką informacje przekazał portalowi tvn24.pl opiekun Salety, doc. Andrzej Chmura z Kliniki Chirurgii i Transplantologii.
- Jego stan zdrowia nie budził zastrzeżeń. Nerka i układ oddechowy pracują prawidłowo - zapewnia doc. Chmura. W szpitalu bokser będzie pojawiał się już tylko na kontrolne badania. Dalsza rekonwalescencja czeka go jednak w domu. Do pełnej formy ma szansę wrócić już za miesiąc, choć - jak przyznaje lekarz - z walkami będzie musiał poczekać trochę dłużej. - Najgorsze ma już na pewno za sobą - dodaje Chmura. Teraz lekarze planują wykonać jeszcze wiele badań, które pomogą wyjaśnić, co było przyczyną komplikacji po operacji. Wszystko dla córki Piątego grudnia Saleta poddał się operacji usunięcia nerki, którą oddał chorej 13-letniej córce. Kilka dni później trafił na oddział intensywnej terapii stołecznej kliniki na Lindleya i został powtórnie operowany. Początkowo sztab medyczny określał jego stan jako bardzo poważny. Od kilku dni stan mistrza wyraźnie się poprawiał. Bokser wybierał się nawet na krótkie spacery po szpitalnych korytarzach. Wczoraj przyjął też gości - tatę małej Nicole po raz pierwszy po operacji odwiedzili rodzice. 39-letni Saleta ma w dorobku m.in. tytuły mistrza świata i Europy w kickboxingu oraz pas zawodowego mistrza Starego Kontynentu w bokserskiej kategorii ciężkiej.
Źródło: tvn24.pl, CNN