Roman Giertych dowodzi, że Janusz Kaczmarek nie mógł być źródłem przecieku. - 6 lipca koło godziny 11, tuż przed akcją CBA spotkałem się w Sejmie z Andrzejem Lepperem - powiedział w TVN24 Roman Giertych. - Zdradził mi wtedy takie szczegóły dotyczące tej akcji, o jakich nie mógł mu opowiedzieć Kaczmarek - tłumaczy Giertych.
- Powiedział wtedy o tym czego się dowiedział rano. Mówił o takich szczegółach, że jeśli prawdą jest to, co mówił Ziobro, że podał Kaczmarkowi tylko datę akcji, bez szczegółów, to oznacza, że Kaczmarek nie był źródłem tego przecieku - tłumaczył były wicepremier Roman Giertych w "Magazynie 24 Godziny", ale nie precyzował skąd Andrzej Lepper mógł mieć taką wiedzę.
"Kaczmarek nie mógł być przeciekiem"
Jeśli ktoś dokonał przecieku, musiałby być kretynem, żeby go robić poprzez Ryszarda Krauze, rozmawiając z nim w jego apartamencie, w hotelu, w którym wiadomo, że wszystko jest monitorowane. Roman Giertych
Z konfrontacji słów Romana Giertycha z materiałem przedstawionym przez prokuraturę wynikałoby, że szef LPR rozmawia z Andrzejem Lepperem już po tym, jak spotkał się on z Lechem Woszczerowiczem (wg prokuratury poseł Samoobrony był w Ministerstwie Rolnictwa już o 6 rano). Podczas spotkania Woszczerowicz miał przekazać Lepperowi informacje, które Krauze dostał od Kaczmarka po jego rozmowie ze Zbigniewem Ziobro. Jednak według Giertycha w 6 lipca Lepper wiedział już więcej, niż mógłby mu przekazać Kaczmarek.
- Jeśli Kaczmarek wiedział tylko tyle, ile twierdzi, że powiedział mu Ziobro, to nie mógł być źródłem przecieku - powtórzył Giertych. - Moja teoria jest taka, że CBA samo wypuściło przeciek kontrolowany - dodał.
Pytany, czy jego zdaniem były szef MSWiA Janusz Kaczmarek kłamał w prokuraturze, skwitował krótko: - To rozstrzygnie sąd.
"To że prokuratura zarzuca kłamstwo, a nie przeciek, też przecież o czymś świadczy"
Moja teoria jest taka, że CBA samo wypuściło przeciek kontrolowany, bo wiedziało, że Andrzej Lepper nie weźmie łapówki. Roman Giertych
- Gdzie dowód na przeciek? - pytał Giertych, a na uwagę, że prokuratura nie dowodzi przecieku, tylko stawia zarzut składania fałszywych zeznań stwierdził: - Zarzutów w sprawie przecieku nie postawiono dlatego, że materiał prokuratury dowodzi tylko, że ten ciąg spotkań nie mógł być przeciekiem.
- Jeśli ktoś dokonał przecieku, musiałby być kretynem, żeby go robić poprzez Ryszarda Krauze, rozmawiając z nim w jego apartamencie, w hotelu, w którym wiadomo, że wszystko jest monitorowane.
Andrzej Lepper utrzymuje, że to Zbigniew Ziobro, a nie Janusz Kaczmarek, uprzedził go, że w w jego ministerstwie jest prowadzona akcja CBA.
Lepper nie mówił Giertychowi, że Ziobro go ostrzegł
Według jego relacji, 14 czerwca wieczorem w Kancelarii Premiera spotkał się z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, a rozmowa dotyczyła śledztw prowadzonych "wokół Samoobrony". - Pan minister był dosyć wylewny - opowiadał Andrzej Lepper.
Lepper stwierdził wtedy, że "w trybie pilnym, w ciągu dwóch trzech najpóźniej czterech dni" o ostrzeżeniu, które miał usłyszeć od ministra sprawiedliwości powiedział trzej posłom swojej partii: Januszowi Maksymiukowi, Krzysztofowi Filipkowi i Mateuszowi Piskorskiemu. Im - jak się wyraził - na pewno. Nie ma jednak pewności, czy nie poinformował o tym więcej osób. - Coś mi się przypomina, że mogłem mówić o tym premierowi Giertychowi - dodał były wicepremier.
Z rozmowy z szefem LPR w Magazynie 24 Godziny wynika, że Roman Giertych pierwszy raz o akcji CBA usłyszał 6 lipca około godziny 11.
Zbigniew Ziobro, na dowód, że nie ostrzegał Leppera, przedstawił potem zapis tej rozmowy nagranej na dyktafon. Mimo wątpliwości opozycji, według której nagranie można było zmanipulować, prokuratura oceniła je jako wiarygodne i nie znalazła śladów montażu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24