Rektorzy jedenastu najlepszych prywatnych uczelni piszą do premiera. Chcą, by państwo dopłacało im po 1500 zł do każdego dziennego studenta - pisze "Polska".
- Tylko w taki sposób najlepsze prywatne uczelnie będą w stanie konkurować z państwowymi. A konkurencja poprawi jakość studiów i badań, skorzysta też gospodarka - mówi gazecie prof. Krzysztof Pawłowski, szef Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
Zwolennicy państwowych dotacji argumentują, że w interesie społeczeństwa jest, by uczelnie podnosiły jakość studiów i badań. Teraz między uczelniami nie ma konkurencji. Państwowe dostają solidne wsparcie państwa i dodatkowo zarabiają na studiach zaocznych i wieczorowych. Prywatne - czasem z konieczności, a czasem z wyboru - działają jak fabryki dyplomów.
Darmowe studia dla wybranych Eksperci Banku Światowego i OECD wytykają Polsce niesprawiedliwy system finansowania studiów. Bo państwo gwarantuje darmowe indeksy tylko wybranym. Na dzienne kierunki w państwowych uczelniach dostają się dzieci bogatszych i lepiej wykształconych rodziców. Ubożsi lądują na płatnych studiach.
Jednak, jak wskazują przeciwnicy państwowych studiów, dopłaty do prywatnych uczelni powinny zależeć od poziomu oferowanych w nich studiów. Należy także wprowadzić mechanizmy kontroli, żeby pieniądze od państwa rzeczywiście wsparły kieszeń studentów.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24