Prokuratura Okręgowa na warszawskiej Pradze, która prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy organizacji lotów 7 i 10 kwietnia 2010, wydała zgodę na zapoznawanie się z aktami sprawy pierwszemu pełnomocnikowi rodzin ofiar. Nie zgodziła się jednak z argumentacją mec. Rafała Rogalskiego by przyznać rodzinom, które reprezentuje status pokrzywdzonych. - Możliwość zapoznawania się z aktami bez żadnych innych praw to za mało - komentuje adwokat.
Wniosek w sprawie wglądu w akta sprawy i możliwości sporządzania fotokopii został złożony przez Rogalskiego w połowie kwietnia. Mecenas występował w nim jako "pełnomocnik wykonujący prawa pokrzywdzonego". Właśnie w tym sformułowaniu tkwi jednak problem, ponieważ już kilka tygodni temu prascy prokuratorzy wskazali, że krewni ofiar oraz ich pełnomocnicy w prowadzonym przez nich postępowaniu nie zostaną uznani za pokrzywdzonych. Pisaliśmy o tym w tvn24.pl.
- Uważamy, że ewentualne nieprawidłowości w organizacji lotów do Smoleńska - o ile do nich doszło - mogły zaistnieć na szkodę interesu publicznego. Konkretnych osób dotyczyła sama katastrofa - śledztwo w tej sprawie prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie i tam rodziny mają status pokrzywdzonych - tłumaczyła nam wtedy powody tej decyzji Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej na Pradze.
Prokurator zaznaczała jednak, że rodziny ofiar oraz ich pełnomocnicy mogą składać wnioski o wgląd w akta śledztwa na mocy artykułu 156, paragraf 2., który "w wyjątkowych wypadkach" pozwala prokuratorowi udostępnić materiały osobom niebędącym stronami postępowania. - Tutaj mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją - przyznawała.
Pozwalają... na swoich zasadach
Według naszych informacji prokuratorzy przyznając mecenasowi prawo do wglądu w akta posłużyli się właśnie tym przepisem.
- Cały czas czekam na pismo z prokuratury. Jeśli takie będzie stanowisko prokuratury, to zupełnie nas ono nie satysfakcjonuje. W praktyce oznacza odmówienie uznania mnie za stronę postępowania - mówi tvn24.pl mecenas Rogalski. A to - jak tłumaczy - nie pozwoli mu na składanie wniosków dowodowych i w konsekwencji ewentualne zaskarżanie decyzji śledczych.
Prokuratura na razie nie chce odnosić się do tej sprawy. Przyznaje jednak, że wniosek mecenasa "dotyczył wielu wątków". - Prokuratorzy prowadzący postępowanie odnieśli się do wszystkich. W tej chwili nie mogę jednak powiedzieć szczegółowo z czym się zgodzili, a z czym nie. Zarządzenie wydano dopiero wczoraj (w czwartek - red.) i chcemy by to autor wniosku pierwszy zapoznał się z naszą odpowiedzią - tłumaczy prokurator Mazur.
Odpowiedzialność urzędników
Badanie "wątku organizacyjnego" prokuratorzy z Pragi zaczęli kilka tygodni temu. O wyłączeniu tego zagadnienia do odrębnego postępowania wojskowa prokuratura poinformowała oficjalnie na konferencji prasowej 1 kwietnia. Wcześniej informacja o tym znalazła się na naszych stronach.
W śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga prokuratorzy badają czy w trakcie przygotowywania wizyt premiera (7 kwietnia) i prezydenta (10 kwietnia) w Smoleńsku mogło dojść do niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR. Wyłączony i przekazany wątek nie dotyczy ewentualnych czynów żołnierzy - polskich oraz rosyjskich.
W piątek rzecznik prokuratury poinformowała, że w najbliższym czasie do Rosji wysłany zostanie "obszerny wniosek" o pomoc prawną, w którym polscy prokuratorzy zwrócą się m.in. o dokumenty. Jakie? Mazur nie chce powiedzieć.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24