Prokuratorzy wraz z biegłymi z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych nagrali dźwięki z kabiny Tupolewa nr 102. Mają one posłużyć jako materiał porównawczy w przygotowywanej przez biegłych opinii dotyczącej zapisów rejestratorów z Tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa, badania pierwszy raz zostały zrobione 28 stycznia, w środę jedynie je dokończono.
Badania mają związek z eksperymentem przeprowadzonym w drugim polskim Tu-154M o numerze bocznym 102.
- Celem eksperymentu było nagranie dźwięków urządzeń i elementów wyposażenia samolotu w trakcie jego lotu - powiedział Rzepa. Podkreślił, że pierwsza część tego eksperymentu została przeprowadzona już 28 stycznia 2011 roku. Ponieważ samolot nie był w pełni sprawny, biegli i prokuratorzy wykonywali jedynie czynności w samolocie na ziemi, przy włączonych i wyłączonych silnikach.
Nagrania są niezbędne
Materiał porównawczy uzyskany w ramach eksperymentu jest niezbędny do wydania przez krakowski instytut końcowej opinii fonoskopijnej. Do ukończenia analizy potrzebne jest także zbadanie oryginalnych nośników, które znajdują się w Rosji. Wniosek o pomoc prawną m.in. w tej kwestii polska prokuratura skierowała do Rosji w końcu stycznia.
Komisja Millera i drugi eksperyment
Przeprowadzenie eksperymentu podczas lotu drugiego polskiego Tu-154M o numerze bocznym 102 planuje także Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Ma on polegać na próbnym locie bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Lot miałby wykazać m.in. czy załoga samolotu numer 101 miała dość czasu na przerwanie zniżania, bezpieczne poderwanie samolotu i odejście na drugi krąg bądź lot na lotnisko zapasowe.
W pierwszej połowie lutego poinformowano jednak o usterce drugiego Tupolewa. Uszkodzony był w nim wyświetlacz ostrzegającego o zbliżaniu się do ziemi systemu TAWS. Kierujący polską komisją badającą okoliczności katastrofy minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller informował, że z powodu tej usterki prace nad raportem końcowym komisji mogą się przedłużyć o sześć tygodni. Nadal też nie jest wyznaczony termin eksperymentu komisji.
Źródło: tvn24.pl, PAP