Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku prosi prokuratora krajowego by ten sprawdził, czy olsztyński prokurator Piotr Jasiński ujawniał materiały ze śledztwa w sprawie Krzysztofa Olewnika. To reakcja na ustalenia "Superwizjera" TVN i "Rzeczpospolitej". Wynika z nich, że Jasiński zdradził szczegóły śledztw lokalnemu biznesmenowi, powiązanemu ze światem przestępczym.
Pismo do prokuratora krajowego, w którym prokuratura z Białegostoku prosi o sprawdzenie, czy Jasiński ujawniał tajemnice ze śledztwa, wysłano w poniedziałek.
Prokurator apelacyjny chce też sprawdzenia, kto ujawnił dziennikarzom "Rzeczpospolitej" i "Superwizjera" niejawne materiały dotyczące m.in. podsłuchów rozmów biznesmena i prokuratora. - Z tekstu gazety można wnioskować, że dziennikarze są w posiadaniu tych materiałów. Należy sprawdzić czy, i ewentualnie kto, mógł te niejawne materiały im udostępnić - zaznacza rzecznik białostockiej prokuratury Janusz Kordulski.
W obu wnioskach zasugerowano, by wyjaśnieniem tych spraw zajęły się prokuratury spoza okręgu Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.
Dzienniakrze ustalają
Według dziennikarzy "Superwizjera" TVN i "Rzeczpospolitej" sprawa prokuratora Jasińskiego jest ciekawa także dlatego, że wielokrotnie chwalono go za postępy w śledztwie dotyczącym porwania Olewnika. Otrzymał nawet nagrodę od ówczesnego ministra sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry - 10 tys. zł. Ale, w ocenie dziennikarzy, miał drugie, ciemne oblicze.
W 2006 r. specjalna grupa funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego z Olsztyna pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku prowadziła śledztwo wobec jednego z olsztyńskich biznesmenów Wojciecha K. Przedsiębiorca miał założone podsłuchy.
"Meldunki" prokuratora na podsłuchu
CBŚ nagrała m.in. tajemniczego rozmówcę, który informował biznesmena o tym, co dzieje się w prokuraturze. Człowiek ten rozmawiał przez telefon zakupiony na początku 2006 r. przez firmę Comtrans (założoną przez znajomego podsłuchiwanego biznesmena). W kolejnych rozmowach tajemniczy rozmówca się przedstawił. Okazał się nim właśnie prokurator Jasiński.
Ze stenogramów rozmów zarejestrowanych przez CBŚ wynika, że Wojciech K. szczególnie interesował się sprawą Olewnika. Jasiński prowadził ją od lipca 2006 r. Kiedy w maju 2006 r. zapadła decyzja o przekazaniu akt sprawy Olewnika do Olsztyna, Jasiński zadzwonił do biznesmena i poinformował go: – Mamy tę sprawę.
Później wielokrotnie zdradzał mu szczegóły śledztwa. W jednej z ostatnich podsłuchanych rozmów Wojciech K. zadzwonił do Jasińskiego, by ten podjechał do niego do domu. – Jest tu kilka czeków do podpisania – powiedział.
W przestępczym światku
Wojciech K., który wypytywał prokuratora Jasińskiego, to szanowany na Warmii i Mazurach przedsiębiorca. Ale jego nazwisko przewija się w aktach zabójstwa groźnego olsztyńskiego gangstera.
W 1995 r. w Olsztynie zastrzelono Dariusza R., bandytę kierującego jedną z grup przestępczych z Warmii i Mazur. Prokuratorom nie udało się nigdy znaleźć jego zabójców. Za to przy okazji tej sprawy śledczy szczegółowo opisali gangi działające na terenie Olsztyna w latach 90. Jednym z nich kierował zastrzelony Dariusz R. Drugiej - według prokuratorów - przewodzi Wojciech K. i Zdzisław K.
Jednak śledztwo w sprawie zabójstwa Dariusza R. umorzono. Prowadzący je prokuratorzy stwierdzili m.in., że Wojciech K. "przewodzi" grupie przestępczej. Ale w tej sprawie postępowania nie wszczęli. Co ciekawe, dwa umorzone śledztwa w sprawie zabójstwa Dariusza R. prowadzili prok. Janusz Płoński i prok. Zbigniew Kozłowski – ten sam, który od 2006 r. nadzorował w Olsztynie śledztwo w sprawie porwania Olewnika.
O biznesmenie z Olsztyna mówił Jarosław S., pseudonim Masa, najważniejszy świadek koronny w Polsce (w 2001 r. był przesłuchiwany w olsztyńskiej prokuraturze w sprawie zabójstwa Dariusza R. ). - Wojciech K. był rezydentem Pruszkowa w Olsztynie. Bardzo niebezpieczny człowiek - twierdził "Masa".
Ojciec Olewnika i Wojciech K.
W 2002 r. po fali olsztyńskich porwań Wojciech K. razem z innymi biznesmenami założył w Olsztynie Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa. Honorowym prezesem został Wojciech Brochwicz, były wiceminister MSWiA. Na organizowane przez stowarzyszenia konferencje przyjeżdżali gen. Sławomir Petelicki, były dowódca GROM, i Janusz Kaczmarek. Związany z nim był też detektyw Krzysztof Rutkowski – odpowiadał za bezpieczeństwo jego członków.
Z dokumentów KRS stowarzyszenia wynika, że jego członkowie zapraszali np. na Wigilię prokuratora okręgowego Jana Przybyłka i prokuratora Piotra Jasińskiego. Stowarzyszenie wpłacało też darowizny dla olsztyńskiej policji: w 2003 i 2004 roku po 8 tys. zł.
To właśnie do tego stowarzyszenia w 2004 roku zgłosił się Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego w 2001 r. Krzysztofa. Szukał pomocy.
Jedną z pierwszych osób, które w stowarzyszeniu poznał Olewnik, był Wojciech K. Biznesmen bardzo interesował się porwaniem Krzysztofa. Olewnikom obiecał pomoc. – Bardzo dobrze wypowiadał się o prokuratorze Jasińskim – mówi dziś mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik Olewnika.
Ma postępowanie dyscyplinarne
Rodzina Olewników, która od 2004 roku zabiegała, by śledztwo w sprawie uprowadzenia Krzysztofa przenieść do olsztyńskiej prokuratury, dziś o prokuratorze Jasińskim nie wypowiada się już w superlatywach. Ma pretensje, że prowadząc śledztwo, podjął kilka dziwnych decyzji.
Nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym Olewnika badają obecnie prokuratorzy z Gdańska. Niedawno pobrali z Białegostoku akta dotyczące Jasińskiego.
Wobec prokuratora toczy się też postępowanie dyscyplinarne m.in. za sprawę Olewnika. Prokurator nie chce rozmawiać. – Do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego nie będę się wypowiadał – ucina.
Superwizjer TVN w poniedziałek, 26 października 2009, o godz. 23.20
Źródło: Rzeczpospolita, TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24