Prezydent przerywa milczenie. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówi, że uznaje wyniki wyborów, w których "PiS nie poniosło klęski", a jeśli PO stworzy większość parlamentarną, to Donald Tusk zostanie premierem.
- Chcę mocno zadeklarować: niezależnie od tego, jakie są przyczyny porażki PiS, to wyniki wyborów są takie, jakie są, i ja je uznaję. Oczywiste jest więc, że jeśli PO stworzy większość parlamentarną, to Donald Tusk zostanie premierem - powiedział prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Czy prezydent może nie powołać Donalda Tuska na premiera? Pytany przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej", czy jest możliwe, że zajrzy do umowy koalicyjnej (której obejrzenia przed powołaniem rządu domaga się Kancelaria) i powie: „nie powierzę panu misji tworzenia rządu”?, odparł:
- Nie. Ale dobrze by było, żebym tę umowę zobaczył. Skądinąd nasza konstytucja wyraźnie przewiduje też drugi etap powoływania rządu – przez parlament. Mówiąc krótko: przewiduje konflikt między prezydentem a parlamentem o to, kto ma być premierem, i stawia w tej sprawie na parlament. Ale nie podjąłem jeszcze decyzji, jak postąpię - stwierdził prezydent.
Według konstytucji, wybór nowego rządu dokonuje się w maksymalnie trzech krokach. W pierwszym prezydent desygnuje premiera, czyli wskazuje osobę (zwykle wytypowaną wcześniej przez partię lub koalicję mającą większość w Sejmie), która otrzymuje misję sformowania rządu. Jeśli ta osoba nie uzyska poparcia parlamentu, następuje drugi krok, czyli premiera i rząd wybiera Sejm. W trzecim inicjatywa wraca do prezydenta.
Według nieoficjalnych informacji radia TOK FM, kancelaria prezydenta miała zamówić już ekspertyzę dotyczącą tego, czy prezydent ma obowiązek powoływać na stanowisko premiera szefa największego ugrupowania. - Dostaliśmy zlecenie na sporządzenie ekspertyzy. Dotyczy to interpretacji trzech regulacji konstytucyjnych. Artykułu 154, który mówi, że prezydent desygnuje prezesa rady ministrów - przyznaje rozgłośni dyrektor Centrum Ekspertyz Zrzeszenia Prawników Polskich, dr Waldemar Gontarski. Nie potwierdza jednak, że ekspertyzę zamówiła Kancelaria Prezydenta.
"Dlaczego PiS przegrało wybory?"
Pytany o przegraną PiS prezydent stwierdził, że "trudno mówić o klęsce PiS, skoro w wyborach bardzo zwiększyło swoje poparcie", choć "bez wątpienia partia ta przegrała". Lech Kaczyński podkreślił, że wyniki wyborów uznaje.
- W ostatnim tygodniu usłyszałem wiele nieprawdziwych informacji na temat moich zamiarów: że nie uznam wyniku wyborów, ergo – że nie zamierzam powoływać ministrów na wniosek nowego premiera. Przecież to jest konstytucyjnie niemożliwe! Chcę więc mocno zadeklarować: niezależnie od tego, jakie są przyczyny porażki PiS, to wyniki wyborów są, jakie są, i ja je uznaję. Oczywiste więc jest, że jeśli PO stworzy większość parlamentarną, to Donald Tusk zostanie premierem - podkreślił prezydent.
Gratulacje i przeprosiny
- Kiedy złoży pan prezydent gratulacje Tuskowi z powodu wygranych wyborów? - pytali dziennikarze "Rzeczpospolitej". Prezydent unikał odpowiedzi. - Nie pamiętam, żeby prezydent Kwaśniewski składał gratulacje Jarosławowi Kaczyńskiemu. A po drugie, są pewne formy grzecznościowe, których winny dotrzymywać obie strony. Ja mam cały zestaw wypowiedzi Tuska, które są po prostu obelżywe wobec mnie - stwierdził.
Pytany, czy czeka na przeprosiny lidera PO, uciął: - Nie mówię, co ma zrobić. Jeśli ma zostać szefem rządu Rzeczypospolitej, to sam powinien wiedzieć.
"Powiem Tuskowi coś o Sikorskim. To tajne"
Dostało się też kandydatowi na szefa MON i MSZ Radosławowi Sikorskiemu. Prezydent powiedział, że był zwolennikiem dymisji Sikorskiego ze stanowiska ministra obrony "i od tej pory nie zmienił zdania na jego temat". Zasugerował też, że ma wiedzę o byłym szefie MON, którą zdradzi liderowi PO. - Część rzeczy jest objęta tajemnicą państwową, więc nie mogę ich ujawnić. Przekażę Tuskowi fakty, natomiast on oczywiście postąpi, jak zechce.
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum