Obóz PO nie ustaje w krytykowaniu prezydenta. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział w RMF FM, że "na miejscu prezydenta spaliłby się ze wstydu". Równie niezadowolony był Radosław Sikorski, który stwierdził, że Lech Kaczyński po partyzancku dostał się na szczyt w Brukseli.
- Prezydent partyzanckimi działaniami dotarł tutaj (do Brukseli - red.) i usiadł na krześle. U nas pokutuje przekonanie, że głowie państwa wolno wszystko. Tu, w Brukseli obowiązują procedury - powiedział przebywający na szczycie Rady Europejskiej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w programie "Gość Radia Zet".
- Delegacja oficjalna może być tylko jedna. Zamiast na jednym froncie, musimy walczyć na dwóch. To nie pomaga - ocenił minister spraw zagranicznych. Przyznał także, że odbył rozmowę z prezydentem, "która miała charakter spokojny".
- Mówimy o krzesłach, przepustkach i bzdetach, a nie o tym, po co tu przyjechaliśmy, czyli o kryzysie - podsumował Sikorski.
Komorowski nie przebiera w słowach
Bronisław Komorowski skomentował natomiast słowa "Chcieć, to ty sobie możesz", które - jak twierdzi prezydent - usłyszał od premiera w Brukseli. - Ta wypowiedź to tylko cień słynnego "Spieprzaj dziadu" - powiedział Marszałek Sejmu w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
- Prezydent odniósł sukces w Brukseli, bo zdobył krzesło. Jeśli to ma być miarą jego sukcesu, to ja bym się na jego miejscu spalił ze wstydu - stwierdził Komorowski, pytany o ocenę rezultatów szczytu. - Wszyscy widzimy, że spór pomiędzy prezydentem a premierem to spór kompetencyjny - ocenił Komorowski. - Już dawno ostrzegałem, że konstytucja wcześniej czy później doprowadzi do sporu - dodał.
Co z tą konstytucją?
W opinii Komorowskiego powinno się doprecyzować w konstytucji kompetencje prezydenta i premiera, by uniknąć w przyszłości sporów między nimi. - Problem polega na tym, że konstytucję można zmienić dysponując tylko większością konstytucyjną, a takiej w obecnym Sejmie na razie nie ma. Zmiana konstytucji jest jednak pożądana, by uniknąć hasania po jej obszarze - dodał w RMF FM.
Jak podkreślił, sondaże świadczą o tym, że Polacy przyznali rację rządowi w obecnym konflikcie.
Czwartek jest drugim i ostatnim dniem szczytu Unii Europejskiej, na którym mają zostać przyjęte wnioski końcowe. - Jeśli będzie trzeba, Polska zablokuje wnioski końcowe szczytu UE w Brukseli - zapowiedział w czwartek prezydent Lech Kaczyński. Jak wyjaśnił, stanie się tak, jeśli nie będą spełnione polskie postulaty dotyczące pakietu klimatyczno-energetycznego.
Źródło: Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP