Prezydent Lech Kaczyński nie poleci do Brukseli rządowym samolotem - powiedział TVN24 szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak. Samolotem rządowym poleci nim premier, a nie prezydent.
W programie "Kawa na ławę" w niedzielę Lech Kaczyński zapowiedział jednak, że z pewnością na szczyt się wybiera. A to - zdaniem szefa klubu parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego - naprawdę duży błąd, bo "prezydent wpycha się do Brukseli", a tym samym wpycha się w kompetencje rządu: - Nie sprowadzam tego sporu do choroby pilota, czy braku samolotu. To poważny spór kompetencyjny - podkreśla Chlebowski.
PO uchwale
9 października po południu Rada Ministrów "w trybie obiegowym" uchwaliła, że na szczyt europejski w Brukseli dotyczący gospodarki, energetyki i spraw klimatycznych poleci delegacja, którą wybierze premier. W jej składzie nie znalazł się prezydent.
Oświadczenie rządu wywołało kolejne potężne spięcie na linii prezydent - premier. Prezydent Kaczyński zapowiedział, że nie zamierza rezygnować ze szczytu.
Wtedy jednak pojawił się problem zupełnie innej natury - logistycznej. 10 października minister obrony narodowej Bogdan Klich powiedział w RMF FM, że na szczyt poleci tylko premier i jego delegacja, bo choć rządowe samoloty są dwa, to załoga tylko jedna.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. - Prezydent będzie w Brukseli. I kropka - podsumował Michał Kamiński, rzecznik prezydenta.
Źródło: TVN24, PAP