- Prezydent nie jest po to, by się wszystkim podobać albo wszystkich zadowolić, tylko jest po to, by pilnował interesu Polski dłużej niż jedna kadencja rządu, czy jedna kadencja parlamentu - powiedział we wtorek Bronisław Komorowski po trzech latach swojego urzędowania. Prezydent opowiedział się m.in. za głęboką modernizacją gospodarki, w tym reformą systemów podatkowego i pracy oraz finansów publicznych.
We wtorek mijają trzy lata od zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na prezydenta. Komorowski pytany przez dziennikarzy, czy myśli o ponownym starcie w wyborach, powiedział, że "jeszcze za wcześnie na takie pytania, a na pewno za wcześnie na odpowiedzi". - Przede mną jeszcze dwa trudne lata prezydentury w trudnym okresie dla Polski i dla Europy - zaznaczył prezydent. Jak dodał, "dopiero wtedy będzie można się zastanawiać, jakie rozwiązanie będzie najlepsze dla Polski".
"Praca zamiast konfliktów"
Komorowski wyraził satysfakcję z 70-procentowego poziomu zaufania do niego deklarowanego przez Polaków w sondażach opinii publicznej. Podziękował za to zaufanie i powiedział, że traktuje je jako wyzwanie, a także zobowiązanie, aby kontynuować pracę i "pewien styl uprawiania polityki". Jak wyjaśnił, ten styl polega na unikaniu niepotrzebnych konfliktów na rzecz pracy. - Mam nadzieję, że wspólnymi siłami te następne dwa lata będą latami spokoju i wytężonej pracy - powiedział prezydent. Jak zaznaczył, wszyscy mamy "w świeżej pamięci" konflikty na szczytach władzy państwowej. - Dzisiaj tego nie ma i na tym się trzeba koncentrować - dodał.
"Zmiany idące w dobrą stronę"
Komorowski podkreślił, że im większa jest zdolność do współpracy między prezydentem, rządem, parlamentem, siłami politycznymi, tym w Polsce może dziać się lepiej. - Jestem zainteresowany stabilnością nie tylko rządzenia, ale sceny politycznej, jestem zainteresowany tym, aby ta stabilność oznaczała jednak wolę reformowania kraju, a nie tylko stanie w tym samym miejscu, w takiej samej liczbie posłów i senatorów - powiedział prezydent. Dopytywany, czy rząd jego zdaniem "stoi w miejscu", zaprzeczył. - Myślę, że ostatnie decyzje rządu oznaczają, że jest pełne zrozumienie (dla) podejmowania nawet trudnych decyzji - powiedział. Prezydent wyjaśnił, że ma na myśli nowelizację Kodeksu pracy wprowadzającego roczny okres rozliczeniowy i ruchomy czas pracy (krytykowaną przez związki zawodowe). - To są zmiany idące w dobrą stronę, nawet jeśli komuś się to nie podoba - ocenił. Przekonywał, że uelastycznienie czasu pracy oznacza "kierowanie się interesem polskich rodzin, które oczekują, że elastyczniejszy czas pracy pozwoli na łatwiejsze godzenie obowiązków domowych i pracowniczych".
Prezydent za reformami
Komorowski był też pytany o trzy warianty zmian w OFE, które proponuje rząd. - Jestem osobiście przekonany, że w wyniku konsultacji i wspólnej pracy także z prezydentem, w wyniku prac w parlamencie, będzie czwarty wariant - odpowiedział. Rząd zaproponował dotychczas trzy warianty zmian w OFE. Pierwszy przewiduje likwidację części nieakcyjnej (obligacyjnej) OFE. Środki, których OFE nie mogą inwestować w akcje, byłyby przenoszone z OFE do ZUS. Drugi wariant zakłada dobrowolność udziału w części kapitałowej systemu emerytalnego. Zgodnie z trzecim wariantem, tzw. dobrowolnością plus, ubezpieczony mógłby zdecydować się na przekazanie całości składki do ZUS przy obecnej wysokości 19,52 proc., albo zdecydować się na przekazanie części składki do ZUS (17,52 proc.). Pozostała 2-proc. część składki trafiałaby do OFE, ale ubezpieczony musiałby wpłacać do funduszu także dodatkowe 2 proc. składki. Prezydent opowiedział się za reformami. - Byłem, jestem i będę zwolennikiem głębokiego reformowania Polski, modernizowania Polski w zgodzie tradycjami, z wartościami, z tym wszystkim, co tworzy odrębność Polski i Polaków. Ale trzeba się modernizować, bo inaczej zostaniemy w tyle za tymi, którzy będą się szybciej rozwijali - mówił. Jak podkreślił, reformowanie Polski jest niezbędne do utrzymania zdolności do konkurowania w "trudnym świecie". Według niego "musimy przyspieszyć modernizację polskiej gospodarki tak, aby mogła być konkurencyjna w stosunku do innych gospodarek europejskich". Do niezbędnych reform zaliczył: reformę systemu pracy, systemu podatkowego, finansów publicznych, a także systemu edukacji i szkolnictwa wyższego. - Nasza gospodarka musi być gospodarką głęboko zmodernizowaną, co wymaga podejmowania nie zawsze łatwych, czasem ryzykowanych decyzji. Od udziału w decyzjach trudnych się nigdy nie uchylałem, w zamian za realizację także i moich oczekiwań co do głębokiej reformy w Polsce oddaję do dyspozycji moją zdolność brania współodpowiedzialności - zadeklarował Komorowski. - To nie są reformy, które muszą boleć tak, jak reformy lat 90-tych, bo dzisiaj sytuacja Polski jest inna - podkreślił. Prezydent zaznaczył, że jesteśmy w UE i wiele zmian w Polsce możemy wprowadzać w oparciu o środki unijne. - Można Polskę modernizować odważnie, z mniejszym bólem dla ludzi - przekonywał. Komorowski mówił też o lękach, które "towarzyszyły wielu obywatelom" w kwestii reformy systemu emerytalnego (dotyczącej wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego). - Dzisiaj tak samo wiele osób odczuwa, że żadna apokalipsa się nie wydarzyła i że ta reforma może przynieść dobre efekty odłożone w czasie, ale pozytywne, bez bólu ludzkiego - powiedział prezydent.
"Prezydent nie jest po to, by się wszystkim podobać"
- Prezydent nie jest po to, by się wszystkim podobać albo wszystkich zadowolić, tylko jest po to, by pilnował interesu Polski dłużej niż jedna kadencja rządu, czy jedna kadencja parlamentu - w ten sposób Komorowski odpowiedział na pytanie o krytykę szefa "Solidarności" Piotra Dudy pod jego adresem. Jak dodał, kadencja prezydenta trwa pięć lat po to, aby nie musiał się on kierować interesem jednego rządu, jednego parlamentu, aby mógł myśleć w kategoriach bardziej długookresowych "nawet wtedy, kiedy to się komuś nie podoba".
Autor: db//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Bielecki