Nie ma co prowadzić wojny, można zostawić dawne spory. To sprawa, która nie powinna psuć nieco lepszych już stosunków między prezydentem a premierem - tak Stefan Niesiołowski z PO, skomentował w "Faktach po Faktach" zgodę ze strony rządu na to, by kandydatka Lecha Kaczyńskiego Anna Fotyga została ambasadorem przy ONZ. I zaapelował, by nie doszukiwać się w tym niczego nadzwyczajnego.
Lech Kaczyński i Donald Tusk dogadali się w sprawie nominacji dla byłej szefowej Kancelarii Prezydenta. W zamian za to, przynajmniej według "Dziennika", prezydent będzie lobbował w państwach bałtyckich za kandydaturą Radosława Sikorskiego na sekretarza generalnego NATO (oficjalnie szef MSZ nie ogłosił jeszcze, że ubiega się o to stanowisko).
I to wystarczyło, by Niesiołowski, który wielokrotnie nie przebierał w słowach krytykując głowę państwa, złagodził swoje wypowiedzi. - To propozycja pana prezydenta (zgłoszenie Fotygi na ambasadora przy ONZ -red.). Nie ma co prowadzić wojny - stwierdził polityk PO.
Postępujemy elegancko. Ten gest ma szerszy wymiar. Cieszę się, że żyję w kraju, w którym jest szacunek dla poprzedników i kontynuacja ich działań. A nie, że mamy plemienną wrogość i ciągle czekamy na rewanż. Niesioł FPF
Podkreślając, że ta sprawa nie powinna psuć nieco lepszych - choć jeszcze nie idealnych - stosunków między prezydentem a premierem.
Koniec z krytyką, to nie najlepszy moment
- Postępujemy elegancko. Ten gest ma szerszy wymiar. Cieszę się, że żyję w kraju, w którym jest szacunek dla poprzedników i kontynuacja ich działań. A nie, że mamy plemienną wrogość i ciągle czekamy na rewanż - deklarował Niesiołowski.
Pytany, czy wycofuje się z krytyki Fotygi, stwierdził: - Rzeczywiście tak było, ale nie będę już do tego wracał. To nie najlepszy moment.
Poza tym - jego zdaniem - czym innym jest stanowisko ministra spraw zagranicznych (Fotyga była szefem MSZ za rządów PiS), a czym innym funkcja ambasadora przy ONZ. - Minister spraw zagranicznych samodzielnie kreuje politykę zagraniczną, a ambasador jest realizatorem polityki rządu - zaznaczył Niesiołowski.
Równie pozytywnie o porozumieniu ws. Fotygi wypowiadał się poseł PiS Paweł Kowal, podkreślając że w tej sprawie wyjątkowo zgadza się z politykiem Platformy.
- Wtedy kiedy trzeba reprezentować sprawy na zewnątrz, trzeba proponować ludzi, którzy mają poglądy, angażować adwersarzy w misje, żeby pokazywać jedność. To bardzo dobry dzień dla Polski - ocenił Kowal.
Wtedy kiedy trzeba reprezentować sprawy na zewnątrz, trzeba proponować ludzi, którzy mają poglądy, angażować adwersarzy w misje, żeby pokazywać jedność. To bardzo dobry dzień dla Polski Kowal
"To nie żadne kupczenie"
Niesiołowski odnosząc się do sprawy Fotygi, a także tego, że senator lewicy Włodzimierz Cimoszewicz jest kandydatem polskiego rządu na sekretarza generalnego Rady Europy, zaapelował, by nie doszukiwać się tu jakiegoś kupczenia.
Szef SLD Grzegorz Napieralski stwierdził, że premier Donald Tusk dał zielone światło Cimoszewiczowi, by wyeliminować ewentualnego rywala w wyborach prezydenckich.
- Rząd wykorzystuje ludzi kompetentnych w słusznej sprawie. To, że irytuje to Napieralskiego, wystawia mu tylko złe świadectwo - stwierdził polityk PO.
A Kowal dodał: - Dziś się o nic nie spieramy. Za kilka miesięcy ocenimy tę strategię. Ufam że rząd wie co robi.
mac/iga
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24