Prezydent Lech Kaczyński zawetował ustawę umożliwiającą podwyższenie wynagrodzeń menedżerów w spółkach Skarbu Państwa.
Prezydent powiedział, że jego opór budzą przepisy noweli "niewprowadzające jakiegokolwiek limitu wynagrodzeń dla kadry kierowniczej". Nie może też dopuścić do sytuacji, żeby pensje prezesów wzrosły kosztem pozostałych pracowników.
- Doceniając konieczność wysokich wynagrodzeń i osobiście zdając sobie sprawę z kłopotów, jakie z tego wynikają, muszę powiedzieć, że ustawa jest niemożliwa do podpisania i odmawiam jej zaakceptowania. - powiedział prezydent. - Konieczne elementy ustawy wejdą do nowego projektu jako inicjatywa prezydencka lub rządowa. Nie ma tu między nami konkurencji - podkreślił Lech Kaczyński.O PROJEKCIE USTAWY CZYTAJ WIĘCEJ
Nowela tzw. ustawy kominowej miała umożliwić podwyższanie wynagrodzeń ograniczonych obecnie do sześciokrotności średniego krajowego wynagrodzenia. Dziś członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa zarabiają kilka do kilkunastu razy mniej od ich kolegów z firm prywatnych. Ostatnie dane mówią o zarobkach prezesów rad nadzorczych takich przedsiębiorstw sięgających nawet kilku milionów złotych rocznie. CZYTAJ WIĘCEJ
Według ostatniego raportu "Parkietu", członkowie najlepiej wynagradzanego zarządu spośród niemal 300 spółek giełdowych otrzymali w 2007 r. łącznie 24,4 mln zł. Menedżment Banku BPH ponownie zajął pierwsze miejsce w rankingu tworzonym na podstawie danych publikowanych w raportach rocznych spółek.
Kolejne miejsca zajęły zarządy Orlenu i BZ WBK, które otrzymały odpowiednio 22,4 mln zł i 21,4 mln zł. Kwoty te przypadają na kilka osób. W czołówce znalazły się głównie banki, a także Telekomunikacja Polska i Comarch.
Tymczasem pensje w Polsce są coraz bardziej zróżnicowane branżowo. W Polsce najwięcej można zarobić w górnictwie. W IV kwartale 2007 roku średnia pensja brutto w tej branży wyniosła 6,4 tys. złotych - wynika z raportu Money.pl. Od października do grudnia 2007 r. przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniosło prawie 2,9 tys. zł, czyli o 8,9 proc. więcej niż rok wcześniej.
Ile zarabia prezes?
Projekt zakładał, że zarobki prezesów spółek państwowych będzie ustalała rada nadzorcza według przyjętego przez nią regulaminu. Wynagrodzenie takiego menedżera miało składać się z dwóch części: podstawowej, opartej na zasadach wynikających obecnie z ustawy kominowej (6 razy średnia krajowa czyli ok. 18,6 tys. zł), i motywacyjnej. Wysokość bonusów menedżerów i ich rodzaj miały zależeć m.in. od sytuacji finansowej spółki, osiąganych zysków oraz od realizowanych przez firmę inwestycji. Wysokość byłaby ograniczona tylko regulaminem spółki. Takie rozwiązanie motywowałoby zarządy państwowych spółek i ograniczyłoby ich migrację oraz dorabianie w innych instytucjach.
Zmienione przepisy miały umożliwić walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy oraz ministrowi skarbu reagowanie w sytuacji, kiedy dojdzie do ustalenia wynagrodzeń nieodpowiadających kondycji spółki. Zwolennicy ustawy argumentowali, że zmiana jest potrzebna, bo praca na państwowym etacie przestaje być atrakcyjna dla fachowców - i odchodzą oni do prywatnego biznesu. Niejednokrotnie specjaliści w państwowych firmach zarabiają znacznie więcej od członków zarządu, bo inaczej odeszliby z pracy. Zarządy natomiast, żeby podnieść swoje wynagrodzenia w sposób nieuzasadniony tworzą spółki zależne i obsadzają w nich stanowiska.
Reakcje
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak ma nadzieję, że koalicji PO-PSL uda się odrzucić czwartkowe weto prezydenta do noweli tzw. ustawy kominowej. Poseł Lewicy Krzysztof Matyjaszczyk nie widzi jednak możliwości poparcia udzielonego przez lewicę w głosowaniu przeciw decyzji prezydenta. Zdaniem Krzysztofa Matyjaszczyka z sejmowej Komisji Finansów Publicznych, decyzja prezydenta w sprawie tzw. ustawy kominowej jest słuszna.
- Kominy dotyczą głównie osób desygnowanych do firm przez PO, czyli jeżeli znikają ograniczenia, osoby te zaczynają zarabiać dużo więcej niż do tej pory. Od tych zarobków płacą składki na rzecz Platformy Obywatelskiej - tłumaczył Matyjaszczyk. Dodał, że jeśli Platforma będzie chciała odrzucić w Sejmie weto prezydenta, na głosy lewicy liczyć nie może.
Niezadowolony BCC
Business Centre Club w specjalnym oświadczeniu ocenia, że "projekt uchwalony przez Sejm miał szansę przywrócić rozsądek w zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa".
- Prezydent, wetując nowelizację tzw. ustawy kominowej, odbiera menedżerom ich zarobki i pokazuje, że nie zna się na gospodarce - ocenił prezes Business Centre Club Marek Goliszewski. - Niepokoi interpretacja pana prezydenta, który mówi, że rozpiętości między zarobkami nie mogą być w naszym kraju tak duże. To jest takie socjalistyczne w gruncie rzeczy myślenie, polegające na równaniu w dół - powiedział Goliszewski.
Jak ocenił prezes BCC, obecne przepisy ograniczające wynagrodzenia menedżerów w spółkach skarbu państwa to odbieranie ludziom ich zarobków, na które zapracowali. - Dochodowe firmy państwowe nie są przecież dochodowe bez powodu - tłumaczył.
Przypomniał, że limity zarobków menadżerów nie przyczyniają się do wzrostu wynagrodzeń innych pracowników. - Prezydent, wetując nowelizację tych przepisów, nie przyczynia się do tego, żeby podnieść najniższe dochody. Prezydent kiedyś deklarował zawarcie umowy społecznej, która by m.in. polegała na dogadaniu się rządu, pracodawców i związków zawodowych co do tego jak podwyższać najniższe pensje. A tymczasem równa w dół, zamiast zastanawiać się, wypracowywać mechanizmy powodujące wzrost zarobków, do czego m.in. został wybrany przez naród - mówił Goliszewski.
Lewiatan za prywatyzacją
Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Małgorzata Krzysztoszek podkreśliła, że nawet gdyby nowelizacja weszła w życie, to byłoby to rozwiązanie połowiczne. - Lewiatan zawsze mówił, że rozwiązaniem problemów wynikających z ustawy kominowej jest prywatyzacja przedsiębiorstw. Tak naprawdę to jedyne skuteczne rozwiązanie - tłumaczyła Krzysztoszek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES