- Premier odreagowuje komentarze po Machu Picchu, ale nikt nie miałby mu za złe, gdyby pojechał na mecz Polska-Niemcy - powiedział w "Kawie na Ławę" Jacek Kurski. Na mecz z Austrią pojedzie za to na pewno prezydent. Co z innymi politykami? - Postaram się pojechać na mecz 8 czerwca, jeśli premier mi pozwoli - zapowiada Grzegorz Schetyna.
- Kibicujemy tej samej drużynie, wiem, że premier jest zapalonym kibicem - twierdzi Jacek Kurski. Jak przyznał, wspierają nawet tę samą drużynę - Lechię Gdańsk. - Nie mam zatem nic przeciwko, żeby Donald Tusk kibicował Polakom - wyjaśnił.
Jak w piątek napisał "Dziennik", premier ogłosił, że nie wybiera się na żaden mecz polskiej reprezentacji na Euro 2008. Dlaczego? Szef rządu nie chce się narazić na złośliwości, jak podczas podróży do Peru. - Myślę, że po powrocie z Machu Picchu aklimatyzacja w Polsce była dla premiera dosyć nieprzyjemna - skomentował decyzję premiera Jerzy Wenderlich.
Politycy przynoszą pecha?
- Dla polityka to ważne, by uczestniczyć w meczu, ale to zazwyczaj przynosi drużynie pecha - uważa Ryszard Kalisz. Podobnego zdania jest Eugeniusz Kłopotek. - Zwykle, jak na mecz przyjeżdża prezydent lub premier, to przegrywamy - powiedział.
Zwykle jak na mecz przyjeżdża prezydent lub premier, to przegrywamy. Ryszard Kalisz
Na mecz Polska-Austria za to na pewno poleci prezydent. - Lech Kaczyński leci na mecz z Austrią na zaproszenie prezydenta tego kraju - przyznał Michał Kamiński. - Politycy mają prawo manifestować poparcie dla piłkarzy, nikt nie miałby pretensji do premiera, gdyby pojechał na mecz z Niemcami - dodaje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24