Żałuję, że frustracje kolegów, którzy przegrali, wylewane są przez media i to w kłamliwy sposób - powiedział w TVN24 szef SLD Grzegorz Napieralski. Odniósł się tym samym do wywiadu, jaki Andrzej Szejna, który przegrał w Krakowie walkę o euromandat z Joanną Senyszyn udzielił "Dziennikowi". Szejna oskarżył szefa SLD, że ten grał nie fair i wsparł Senyszyn dużą pożyczką z partyjnej kasy, dzięki czemu wyjedzie do Brukseli.
- Przykro czytać takie wywiady. Ale rozumiem Andrzej Szejna, który był liderem listy i pewny zwycięstwa, przegrał wybory, i dziś próbuje znaleźć ujście swojej frustracji - powiedział Napieralski. Jego zdaniem Szejna przegrał, gdyż Senyszyn była popularniejsza. - Nie ma perspektywy reaguje nerwowo - stwierdził szef SLD.
Pytany o pożyczkę dla Senyszyn, odpowiedział: - Na kłamstwa nie reaguję. Poza tym to nie ja byłem pełnomocnikiem finansowym.
"Potrzebny charyzmatyczny przywódca"
Ale innego zdania jest Szejna. Na łamach "Dziennika" mówi, że pożyczka wyniosła ok. 200 czy 300 tys. zł. - Ja się pytam, jak ona teraz zamierza te pieniądze oddać? Nie może z powrotem przelać takiej sumy na konto partii, bo zabrania tego prawo. To może rozda te pieniądze kolegom i oni będą to wpłacać? A może partia jej te pieniądze, które pochodzą m.in. z naszych składek, po prostu dała? Ta sytuacja ociera się o działalność nielegalną - stwierdza polityk Sojuszu.
Ja się pytam, jak ona (Joanna Senyszyn - red.) teraz zamierza te pieniądze oddać? Nie może z powrotem przelać takiej sumy na konto partii, bo zabrania tego prawo. To może rozda te pieniądze kolegom i oni będą to wpłacać? A może partia jej te pieniądze, które pochodzą m.in. z naszych składek, po prostu dała? Ta sytuacja ociera się o działalność nielegaln Andrzej Szejna, SLD
Sprawa pożyczki będzie jednym z tematów sobotniej rady krajowej SLD. Ale Szejna wskazuje nie tylko na potrzebę wyjaśnienia sposobu finansowania eurokampanii Senyszyn, ale rozliczenia kierownictwa partii z wynik wyborczy.
- My przez ten rok nie poszliśmy ani trochę do przodu. A za rok są wybory samorządowe. Przy tak słabym poparciu nie znajdziemy chętnych do kandydowania. Bo nie mamy ani wizji, ani programu. Napieralski prowadzi partię do porażki. SLD spada na dno. Może stać się sektą - stwierdza Szejna.
I podkreśla: - Rada krajowa powinna go rozliczyć. Ja, i nie tylko ja, uważam, że na lewicy potrzebne jest nowe tchnienie. Ale żeby doprowadzić do zmian, trzeba jak najszybciej zwołać konwencję. Dziś SLD potrzebuje charyzmatycznego przywódcy. Napieralski uważa, że ma absolutną rację. A co najgorsze, utrwalają go w tym koledzy. Oni uprawiają takie sekciarstwo: tego, co nie jest z nimi, trzeba wyciąć. SLD zachowuje się jak dwór Juliusza Cezara. Tylko zapomina, że Cezar odnosił spektakularne zwycięstwa. A SLD ponosi porażki.
"Szaman dał pieniądze"
O swojej porażce Szejna mówi krótko: - Przegrałem w Krakowie, gdzie Senyszyn dzięki partyjnym pieniądzom stała się twarzą kampanii. Szaman wskazał, że pieniądze trzeba wydać na jednego kandydata, by drugi się nie dostał. I choć Senyszyn nie zna żadnego języka obcego, a ja znam cztery, to teraz ona zasiądzie w europarlamencie. Ale w moim okręgu świętokrzyskim to ja zdobyłem 18 proc. Zmiażdżyłem tam Senyszyn. W Krakowie zdobyła 7 proc. Dostała mandat, bo Małopolska jest dużym okręgiem - uważa.
Źródło: Dziennik, tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24