Poufne dokumenty z urzędu skarbowego zostały znalezione na przystanku autobusowym. Dotarł do nich reporter TVN24 Jerzy Korczyński. Sprawę zbada policja, a sosnowiecki urząd sprawdzi, czy znalazły się tam przypadkiem, czy w wyniku celowego działania.
Wśród dokumentów z sosnowieckiego urzędu są PIT-y, protokoły kontroli podatkowej i ich analizy oraz formularze zawierające pełne dane osobowe i skarbowe prawie 30 przedsiębiorców z Sosnowca i okolic.
Dokumenty leżące na przystanku autobusowym znalazła kobieta. Przekazała je reporterowi TVN24. Dotarł on do osób, których dane znajdowały się na formularzach. Są w szoku, że wyciekły dane, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
O sprawie powiadomiona została policja. Zapowiedziała postępowanie sprawdzające w kierunku ujawnienia danych osobowych.
Jak dokumenty wypłynęły z urzędu?
Jak powiedział Jerzy Krok, naczelnik Urzędu Skarbowego w Sosnowcu, PIT-y to dokumenty prawnie chronione, podobnie jak umieszczone w nich dane. - Trzeba wyjaśnić, jakim cudem dokumenty te wypłynęły poza urząd - czy był to przypadek, czy celowe działanie - mówi.
Michał Kasprzak z Izby Skarbowej w Katowicach dodaje, że pracownik zajmujący się dokumentami jest zobowiązany do tajemnicy skarbowej. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zapewniam, że podejmiemy odpowiednie kroki, aby ją wyjaśnić - powiedział.
Autor: jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24