Lech Wałęsa odwołał się od decyzji Instytutu Pamięci Narodowej. Gdański IPN odmówił udostępnienia byłemu prezydentowi dokumentów na temat jego osoby, prawdopodobnie pochodzących z lat 80. oraz 1978 r. "Rzeczpospolita" pisała w czwartek, że IPN potraktował Wałęsę jak agenta. Na fali tego zdarzenia, premier Donald Tusk nie wykluczył przyśpieszenia prac nad nową ustawą ws. IPN.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP z otoczenia prezydenta, chodzi o akta pochodzące z lat 80. oraz 1978 r. To siedem dokumentów liczących 17 kartek. Wśród nich jest np. kserokopia akt Wałęsy jako osoby przeznaczonej do internowania. Według informatora część tej dokumentacji była publikowana w książce Cenckiewicza i Gontarczyka o b. prezydencie.
IPN nie mówi dlaczego
Instytut nie argumentuje publicznie swojej decyzji: - Mogę tylko potwierdzić, że wysłaliśmy do pana prezydenta Wałęsy pismo, w którym odmówiliśmy mu udostępnienia części dokumentów na jego temat - powiedział na antenie TVN24 Adam Chmielecki, rzecznik gdańskiego IPN.
Wysłaliśmy do pana prezydenta Wałęsy pismo, w którym odmówiliśmy mu udostępnienia części dokumentów. Adam Chmielecki, rzecznik gdańskiego IPN
Rzecznik przypomniał również o tysiącach stron dokumentów, które zostały już byłemu prezydentowi udostępnione. Odmówił jednak ujawnienia przyczyn odmowy dostępu do reszty. Nie skomentował też artykułu, który ukazał się w czwartek w "Rzeczpospolitej".
Dla IPN - agent
W czwartek "Rzeczpospolita" wskazała, że powodem decyzji gdańskiego oddziału IPN mogą być ustalenia historyków Instytutu Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza, zawarte w książce "SB a Lech Wałęsa".
Autorów publikacji decyzja IPN nie dziwi.
W świetle dokumentów zgromadzonych w archiwach IPN [decyzja o odmowie dostępu - przyp.] jest oczywista. Pamiętam, że kwestia ta była poruszana, kiedy jeszcze pracowałem w gdańskim oddziale jako naczelnik. Dziwi mnie jedynie, że jej podjęcie trwało tak długo. Sławomir Cenckiewicz, historyk
Wałęsa się odwołał
Jak poinformował w piątek rzecznik IPN Andrzej Arseniuk, do gdańskiego oddziału IPN wpłynęło już odwołanie od decyzji o odmowie, przygotowane przez pełnomocnika Lecha Wałęsy, który jest w drodze z meksyku do Polski. - Będzie ono rozpatrywane przez prezesa IPN – powiedział rzecznik.
Arseniuk odmówił jednak udzielenia jakichkolwiek informacji na temat tego, jakich dokumentów dotyczyła odmowa. - Nie praktykujemy podawania informacji, które były wynikiem postępowania – powiedział. Komentarza odmówił również prezes IPN, Janusz Kurtyka. - Na ten temat nie chcę się wypowiadać, zanim sprawa nie trafi na moje biurko.
"Nauczyć rzetelności"
Tymczasem premier mówi o przyspieszeniu prac o nowej ustawie o IPN. - Nie wiem, czy będziemy w stanie ustawą nauczyć kogoś rzetelnego działania, choć niewykluczone, że prace nad ustawą pobiegną szybciej.
Podkreślił jednak, że nie jest jego zadaniem reagować na każdą "bardziej lub mniej niemądrą decyzję IPN-u" za pomocą nowej ustawy. - Nie chcę wywoływać wilka z lasu, bo mamy znacznie poważniejsze problemy - powiedział.
Zapytany, czy prezes Instytutu Janusz Kurtyka powinien podać się do dymisji Donald Tusk przyznał, że chciałby, aby instytucja oczyszczała atmosferę w Polsce. - Mam od pewnego czasu wrażenie, że IPN robi dokładnie coś odwrotnego. Ale może jestem przewrażliwiony ze względu na moją solidarność z Lechem Wałęsą.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24