Lider jest tylko jeden i nazywa się Waldemar Pawlak. Żadnemu z posłów nie udało się - już drugi rok z rzędu - nawet do niego zbliżyć. Mało tego, wicepremier umocnił swoją przewagę nad drugim w klasyfikacji Tadeuszem Jarmuziewiczem i trzecim Januszem Palikotem (obaj z PO). Ktoś zapyta: "A cóż to za klasyfikacja?" Posłów-wagarowiczów, którzy mają najwięcej nieusprawiedliwionych nieobecności.
98 dni - tyle od początku VI kadencji Sejmu do końca 2009 roku uciekał od sejmowych obowiązków i nie usprawiedliwił nieobecności wicepremier Waldemar Pawlak. W tym czasie Sejm zbierał się 57 razy i obradował łącznie przez 167 dni. Lider PSL-u osiągnął zatem frekwencyjny wynik bliski 40 procentom. Wniosek? Trzymając się szkolnej terminologii i zasad, nawet gdyby wszystkie nieobecności usprawiedliwił, nie byłby nawet klasyfikowany.
W klasyfikacji posłów-wagarowiczów rządzi jednak niepodzielnie od początku kadencji. W 2008 roku miał 35 nieusprawiedliwionych nieobecności i o włos - czyli o trzy - wyprzedzał posła PO Tadeusza Jarmuziewicza. Trzeci był jego partyjny kolega Krzysztof Grzegorek (skazany w 2009 roku za korupcję na karę roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności) z 26 nieobecnościami, a czwarty Janusz Palikot z 19.
Jak jest, to przygotowany
W ostatnim roku Pawlaka nie było w Sejmie bez usprawiedliwienia 58 razy, ale według kolegów posłów jego liderowanie w wagarowym rankingu to pomyłka. - Jeśli chodzi o ministrów, marszałek Sejmu powinien z automatu usprawiedliwiać nieobecności - zaznacza członek sejmowej Komisji Etyki Poselskiej Franciszek Stefaniuk (PSL). Jego zdaniem trudno wymagać, żeby premier, minister, który jest jednocześnie posłem, porzucał ważne prace państwowe, żeby być w Sejmie.
Ministra gospodarki broni też przewodnicząca komisji Izabela Jaruga-Nowacka. Według niej, jak na ilość ministerialnych obowiązków, Pawlak w Sejmie jest nader często. - I zawsze jest merytorycznie przygotowany. Udziela się i odpowiada na pytania posłów - zauważa posłanka SLD.
Brylowanie czy głosowanie?
Wytłumaczyć ministerialnymi obowiązkami nie da się jednak nieusprawiedliwonych nieobecności Tadeusza Jarmuziewicza, szeregowego posła. Zaliczył w 2009 roku 43 nieobecności bez usprawiedliwienia, a rok wcześniej 32 (w 2007 roku, przez dwa miesiące, dwie) i z wynikiem 77 absencji ma nadal silną drugą pozycję. Na trzecią pozycję, dzięki procesowi Grzegorka, wskoczył mający zawsze czas dla mediów Janusz Palikot. 21 nieobecności w ostatnim roku i 19 w 2008. Komentatorzy skoków narciarskich powiedzieliby o nim, że jest "niezwykle równy". Od początku VI kadencji Palikot zgromadził w sumie 41 nieusprawiedliwionych nieobecności, bo jedną złapał jeszcze w 2007 roku, po październikowych wyborach.
Jaruga-Nowacka wiceszefa klubu PO nie broni już tak ochoczo jak Pawlaka. Zamiast tego, choć bez wymieniania nazwiska, przyznaje, że sporo ma takich sejmowych kolegów, którzy od nudnej orki sejmowej wolą rozmowy z dziennikarzami. - Wielokrotnie zauważałam, że poseł wybierał wizytę w mediach o dużej oglądalności, a nie uczestniczył w ważnym zebraniu. Wydaje mi się to naganne. Składamy przecież ślubowanie, że naszym pierwszym obowiązkiem jest praca w Sejmie - podkreśla posłanka.
Powody? "Niemożliwe do przewidzenia"
Po dwóch latach i dwóch miesiącach sejmowej pracy wymieniona trójka deklasuje pozostałych wagarowiczów. Najlepiej oddają to statystyki ostatniego roku. W pierwszej piątce wśród nieusprawiedliwionych najczęściej znaleźli się jeszcze Zbigniew Ziobro z dziewięcioma nieobecnościami (ale tylko do połowy roku, bo Ziobro pojechał do europarlamentu) i Stanisław Huskowski (PO) z ośmioma.
Jaka "nagroda" czeka na zwycięzców rankingu? Dziś już tylko wymienienie ich nazwisk. Ale na bieżąco karać za nieusprawiedliwioną nieobecność może ich marszałek Sejmu. Kancelaria za każdy taki dzień redukuje uposażenie i dietę posła o 1/30, czyli o około 300 złotych. Warto dodać, że posłowie by usprawiedliwić nieobecność nie muszą przynosić - w odróżnieniu od uczniów - lekarskich zwolnień, usprawiedliwień od rodziców, etc.
Wystarczy słowne zapewnienie, że miało się "taki a taki problem". Może być nim choćby wyjazd zagraniczny. Zresztą jedno z usprawiedliwień Jarosława Kaczyńskiego przeczy nawet temu, że trzeba w ogóle cokolwiek wyjaśniać. – Uprzejmie informuję, że powodem absencji i braku podpisu na liście, spowodowane były niemożliwymi do przewidzenia przeszkodami, jakie miały miejsce w wyżej wymienionych dniach – napisał szef PiS-u do marszałka w sierpniu 2008 roku.
Źródło: Money.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24