Przepisy antykorupcyjne miały powstać błyskawicznie. Okazuje się jednak, że pakiet ustaw zakazujący politykom prowadzenia własnego biznesu wejdzie pod obrady Sejmu dopiero po wakacjach - donosi "Dziennik" Powód? Ekspertyzy prawne, które właśnie wpłynęły do Sejmu.
Te z kolei zgodnie twierdzą, że w myśl polskiego prawa zawód rolnika, to wykonywanie działalności gospodarczej. - To oznaczałoby wycięcie w pień z polityki posłów PSL i koniec naszej koalicji - mówi "Dziennikowi" jeden z posłów PO. Ludowcy jasno dają do zrozumienia, że nie ma mowy o radykalnym wariancie - czytamy.
Prawo antykorupcyjne, potocznie zwane pakietem ustaw Misiaka miało powstać po tym, jak media ujawniły związki ówczesnego senatora PO Tomasza Misiaka z konsorcjum DGA-Work Service, które podpisało w lutym z Agencją Rozwoju Przemysłu umowę m.in. na szkolenia dla zwalnianych stoczniowców ze stoczni w Szczecinie i Gdyni.
Specustawa Misiaka
Problem w tym, że Misiak - współwłaściciel firmy Work Service - pracował w Senacie nad specustawą stoczniową i zgłaszał do niej poprawki. Potem jego firma uzyskała zlecenie na te usługi.
Po tym jak sprawa wypłynęła, Misiak zrezygnował z członkostwa w PO i jej klubie. Senatorowie odwołali go z funkcji szefa senackiej komisji gospodarki. Centralne Biuro Antykorupcyjne sprawdzało zaś w ARP dokumentację związaną ze zleceniem dla DGA-Work Service.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24