Po wprowadzeniu przepisów o "dobru dziecka" liczba postępowań dyscyplinarnych w szkołach wzrosła w ubiegłym roku o ponad 300 w stosunku do roku 2018. A nowe przepisy obowiązują dopiero od września 2019 roku. Minister edukacji rozważa ich złagodzenie.
Minister edukacji Dariusz Piontkowski spotkał się w środę z przedstawicielami związków zawodowych i samorządowców, by porozmawiać m.in. o przepisach dyscyplinujących nauczycieli. – Jesteśmy zgodni co do tego, że potrzebna będzie ich nowelizacja – mówił Piontkowski tuż po spotkaniu.
O co chodzi? W czerwcu ubiegłego roku do przepisów oświatowych wprowadzono pojęcie "dobro dziecka". Termin nie ma definicji, ale naruszenie "dobra dziecka" może być powodem wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec nauczyciela.
Te zmiany w Karcie Nauczyciela wprowadzono m.in. na wniosek Rzecznika Praw Dziecka. Miały poprawić bezpieczeństwo uczniów. Weszły w życie 1 września 2019 roku.
Od samego początku krytykowali je oświatowi związkowcy, którzy podkreślali, że grożą lawinowym wzrostem spraw dyscyplinarnych w błahych przypadkach i wcale nie przełożą się na lepszą edukację dzieci. Czy tak się stało? – Postępowania wszczynano np. dlatego, że jakiemuś rodzicowi nie podobała się ocena dziecka albo ktoś uznał, że nauczyciel zbyt często podnosi głos – mówił w środę wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński.
Wcześniej pisaliśmy, że prawnicy ZNP interweniowali m.in. w sprawach nauczycieli, wobec których wszczęto postępowanie np. z powodu wypuszczenia ucznia do toalety w czasie lekcji czy zbyt późnego złożenia dokumentacji szkolnej wycieczki.
Plaga skarg na Śląsku i Mazowszu
Minister Piontkowski w środę potwierdził, że liczba postępowań rzeczywiście wzrosła. W 2018 roku było ich około 700, a w 2019 roku już około 1000. Przy czym nowe przepisy obowiązywały tylko przez cztery miesiące ubiegłego roku.
MEN zauważyło też, że w kilku regionach Polski, m.in. na Mazowszu i Śląsku, wzrost liczby spraw był jeszcze wyraźniejszy. Na przykład już wcześniej Kuratorium Oświaty w Katowicach poinformowało, że od 1 września 2018 roku do końca minionego roku szkolnego wniosków o postępowanie dyscyplinarne było w województwie 47 (z tego 13 od dyrektorów). A tylko przez cztery miesiące, od 1 września 2019 roku, do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli wpłynęło co najmniej 76 wniosków, w tym aż 43 od dyrektorów szkół.
Trzy dni to za mało
- Na pewno nie zrezygnujemy z postępowania dyscyplinarnego, co do tego zgodne są wszystkie strony dzisiejszego spotkania – mówił Piontkowski. – Wyraźnie widać jednak, że potrzebne jest doprecyzowanie przepisów i zmiana niektórych zapisów, tak by były bardziej praktyczne – dodał.
Zmienić miałby się m.in. termin wszczynania postępowań. Dziś dyrektor, którego rodzice powiadomią, że ich zdaniem naruszone zostało dobro dziecka, ma jedynie trzy dni na przekazanie sprawy rzecznikowi dyscyplinarnemu. – Nie ma czasu na zapoznanie się ze sprawą, a nawet ustalenie, czy opisywana historia rzeczywiście miała miejsce – zauważa Baszczyński.
Piontkowski przyznawał, że wszczynane postępowania nie zawsze są zasadne. – Bo czy sam podniesiony głos nauczyciela na sali gimnastycznej to wystarczający powód? – zastanawiał się. – Chodzi też o to, by te przepisy były stosowane ze zdrowym rozsądkiem i dobrą wolą. Tymczasem docierają do nas sygnały o postępowaniach wszczętych na przykład po to, by uniemożliwić komuś start w konkursie na dyrektora szkoły. Tak zdecydowanie nie powinno być – dodawał.
Postępowanie tylko w najpoważniejszych sprawach
Związkowcy proponują stworzenie katalogu spraw, którymi powinien zajmować się rzecznik dyscyplinarny. – To powinny być najpoważniejsze sprawy, na przykład molestowanie czy naruszanie nietykalności fizycznej – mówił Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Forum Związków Zawodowych.
Piontkowski zapowiedział, że podejmie próby zdefiniowania pojęcia "dobra dziecka". – Ale to temat delikatny, podobnie jak wskazanie konkretnych spraw, w których powinny się toczyć postępowania – podkreślał.
Do kolejnego spotkania ze związkowcami i samorządowcami ma dojść po 23 lutego. – Jeśli nowelizacja tych przepisów ma być szeroka, to nie może być szybka – mówił Piontkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24