Po gwałtownym załamaniu pogody trwa usuwanie strat. W czwartek 3500 strażaków usuwało powalone konary drzew i umacniało wały przeciwpowodziowe na zalanych terenach. Wiele tysięcy gospodarstw pozostaje jeszcze bez prądu. W Małopolsce z powodu wyziębienia zmarły cztery osoby.
Z prognoz synoptyków Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że w najbliższych dniach sytuacja pogodowa w kraju będzie się stabilizowała, jednak poprawy pogody możemy oczekiwać najprawdopodobniej dopiero od wtorku.
Ślisko na drogach
W nocy z czwartku na piątek przewidywany jest porywisty wiatr, ma padać śnieg. Szczególnie w Wielkopolsce drogi mogą być bardzo śliskie, temperatura przy gruncie ma spaść poniżej zera.
W piątek we wschodniej części kraju będzie padać deszcz ze śniegiem, na zachodzie - deszcz. Wiatr na wybrzeżu może osiągać w porywach 50km/h. Temperatury od 2 stopni Celsjusza na południu kraju do 7 na północy.
Strażacy interweniowali setki razy
Jak powiedział rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, w czwartek strażacy w całym kraju, głównie na północy, interweniowali ponad 800 razy. Najwięcej interwencji ma związek z usuwaniem z dróg i ulic konarów drzew
Białystok znowu ma prąd
W czwartek zostały usunięte ostatnie awarie trakcji elektrycznej w północno-wschodniej Polsce. Jak poinformował rzecznik PGE Dystrybucja Białystok, głównego dostawcy prądy w województwie podlaskim, Andrzej Piekarski w środę po wichurze bez prądu było tam 90 tys. odbiorców. W czwartek rano - jeszcze ok. 3 tysięcy, m.in. w okolicach Łomży i Siemiatycz, a także Ełku w woj. warmińsko-mazurskim. Były to miejsca trudno dostępne, gdzie nie można było dojechać ciężkim sprzętem i gdzie niebezpiecznie było pracować w nocy. Czwartkowa pogoda pozwoliła usunąć te awarie.
Morze wlewa się do rzek
W północnej Polsce wiejący od dwóch dni silny wiatr spowodował tzw. cofkę - zjawisko spowodowane silnym wiatrem północnym, który wpycha wodę spływającą rzekami do morza z powrotem w głąb lądu. Spowodowało to podniesienie się poziomu w rzekach, zalewach, kanałach. W wielu miejscach, zwłaszcza w okolicach Szczecina, utrzymują się lokalne podtopienia, a wały przeciwpowodziowe są stale umacniane.
Bez prądu kilkaset tysięcy ludzi
Wielu mieszkańców kilku województw już drugą dobę pozostaje bez prądu. Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się w Małopolsce, gdzie bez prądu jest ponad 182 tys. gospodarstw domowych a na Mazowszu - 98 tys. - głównie w okolicach Otwocka, Mińska Mazowieckiego, Garwolina, Sokołowa, Wyszkowa i Wołomina. W niektórych miejscach usuwanie awarii może potrwać do soboty. Na Podkarpaciu rano bez energii elektrycznej było ok. 57 tys. odbiorców. Najtrudniejsza sytuacja jest tam w okolicach Sanoka, gdzie prądu nie ma ponad 16 tys. odbiorców, Rzeszowa - około 14 tys. i Mielca - 12 tys.
Odcięci w głuszy
Kilka miejscowości w Bieszczadach na skutek ataku zimy zostało odciętych od świata. Mieszkańcy i turyści w pensjonatach nie mają prądu, wody i łączności telefonicznej. Według informacji bieszczadzkiej grupy GOPR, taka sytuacja jest w: Czarnej, Baligrodzie, Cisnej, Wetlinie, Lutowiskach i Ustrzykach Górnych.
Na Podhalu prądu nie mają ciągle m.in. mieszkańcy Kościeliska, Brzegów oraz okolic Gliczarowa i Bańskiej. Z powodu zerwanych linii średniego napięcia zasilania nie ma ciągle 78 stacji transformatorowych. Także w Świętokrzyskiem energetycy nadal usuwają skutki pierwszego ataku zimy; mimo ciągłej pracy ekip monterów, bez prądu pozostaje około 10 tys. gospodarstw.
Na południu Polski nie jeżdżą pociągi. Pasażerowie mogą też spodziewać się opóźnień na trasach z Warszawy na wschód kraju, a także do Gdańska i Krakowa. Wszystko to przez silny wiatr i opady śniegu, który zerwał trakcje kolejowe i połamał drzewa - poinformował rzecznik prasowy PKP S.A. Michał Wrzosek.
Przejezdna jest już droga z Bukowiny Tatrzańskiej do przejścia granicznego ze Słowacją w Łysej Polanie. Strażacy usunęli z jezdni powalone pod naporem śniegu drzewa.
aga
Źródło: PAP