- Konwencja PiS była lepsza. Pod wzgledem obrazka, dynamiki, reżyserii. Ale nie było nic na temat tego, co moze prezydent - stwierdził w "Kawie na ławę" Andrzej Rozenek (Twój Ruch), komentując inauguracyjne wystąpienia wyborcze Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Z kolei Leszek Miller (SLD) stwierdził, że u Dudy "pragnienie zwycięstwa było bardziej eksponowane".
- Kto wygrał, to się okaże 10 maja, bo nawet najbardziej udana konwencja niczego nie przesądza - stwierdził w TVN24 szef SLD Leszek Miller. Jak jednak dodał, oglądając obie imprezy miał wrażenie, "że Komorowski mówił: należy mi się wasze poparcie, a Duda: chcę uzyskać Wasze poparcie". - Gdybym miał oceniać dwie konwencje, to pragnienie zwycięstwa u pana Dudy było silniej eksponowane - ocenił Miller, zaznaczając, że nie przesądza to o wynikach wyborów.
- Pod względem zorganizowania i przeprowadzenia takiego show politycznego, wyborczego i medialnego to było bardzo dobre - skomentował konwencję Dudy Adam Szejnfeld (PO). Jak jednak zaznaczył, woli kandydata bardziej merytorycznego.
"Wolę kandydata, który nie robi show"
- Mówimy o wyborach na najważniejszą funkcję w RP, funkcję prezydenta. Ja wolę odpowiedzialną, stabilną, wiarygodną, sprawdzoną przez dziesiątki lat, pewną osobę jako kandydata. Która nie robi show, nie tańczy na scenie i nie wygraża pięściami - stwierdził Szejnfeld. - Jeśli wychodzi kandydat i mówi, że pierwszą jego akcją prezydencką będzie odwołanie wszystkiego, co poprzednicy zrobili, to jest zapowiedź chaosu w państwie, a nie spokoju - dodał. Jak ocenił, jest trochę rozczarowany konwencją Dudy, bo nie padły tam żadne deklaracje dotyczące tego, co jest istotą prezydentury. - Wystąpienie Dudy to było coś w stylu expose człowieka, który chce być premierem - powiedział Szejnfeld w "Kawie na ławę".
"PO ciąży Komorowskiemu"
Innego zdania był Joachim Brudziński (PiS). - Całe wystąpienie Dudy było totalną, merytoryczną krytyką 5-letniej prezydentury człowieka, który postanowił, że wystarczy wstać rano i ogolić wąsa - stwierdził Brudziński w TVN24. Jak dodał, Duda jest kandydatem nie tylko PiS, ale całej zjednoczonej prawicy i młodych ludzi, a Komorowski "odżegnuje się od własnej partii jak diabeł od święconej wody". - Dzisiaj Platforma Obywatelska Bronisławowi Komorowskiemu ciąży - to po pierwsze. Natomiast co do istoty rzeczy: widzieliśmy przysypiającego pana prezydenta, znudzonych działaczy, brak jakiejkolwiek energii, jakiejkolwiek wiary i nadziei w to, że Bronisław Komorowski może być tym wiatrem w żagle PO - mówił Brudziński. - Tam jest poczucie na tym statku, że ta łajba nabiera wody - dodał.
Amerykańskie sztuczki? "To jest paździerz, plastik fantastik"
Zdaniem Andrzeja Rozenka (Twój Ruch) konwencja PiS była "zdecydowanie lepsza". - Pod względem obrazka, dynamiki, reżyserii, bo to było wyreżyserowane show - ocenił Rozenek. Jak jednak dodał, gdyby "wczytać się w merytorykę", to w wypowiedziach Dudy "nie było nic na temat tego, co może prezydent" . - Było wiele rzeczy wokół, zupełnie nie związanych z prezydenturą. Nie było nic na temat polityki zagranicznej, nie było nic na temat bezpieczeństwa armii, bo pan Duda jest niekompetentny w tych sprawach. Natomiast opowiadał o lasach i tego typu dyrdymałach, które nie dotyczą w ogóle prezydentury - stwierdził Rozenek. Jak ocenił, wystąpienie Dudy było "tylko show". - On chce po prostu odwołać, to co zostało zrobione, nie pokazując żadnej wizji państwa. - przekonywał Rozenek. Pytany o to, czy jego zdaniem Duda może uwieść wyborców, stwierdził że uwiedzie tych najbardziej naiwnych "jeżeli dalej będzie tak robił". - Ale tylko naiwnych, a ja liczę na to, że jednak Polacy nie są naiwni. Nie dadzą kupić się tanimi amerykańskimi sztuczkami, bo to jest taniocha. To jest paździerz, plastik fantastik. Za tym się nie kryje nic więcej - przekonywał Rozenek w "Kawie na ławę"
Za mało dynamiki?
Z kolei Marek Sawicki (PSL) ocenił, że na konwencji PiS dużo lepiej od Dudy wypadli inni mówcy. - Duda, rozpoczynając swoje wystąpienie, powiedział o wielkiej dynamice. Jej nie było widać, jak wchodził na scenę. Na scenę wchodził - mimo że młody - ale zmęczony, nieprzekonany człowiek. To było wyraźnie widać - stwierdził Sawicki w TVN24. - Rzeczywiście konwencja w stylu amerykańskim, tylko że Polska to jeszcze nie Ameryka. Widać wyraźnie, że na tej konwencji dużo lepsze wystąpienia, także programowe, mieli pan Zelnik, pan Rewiński. Widać wyraźnie, że kilku kandydatów PiS ma lepszych. Postawiło na pana Dudę. To nie jest dobry koń. Z pewnością nie wygra i do drugiej tury nie wejdzie - ocenił Sawicki. - Najlepszym dowodem, że to (konwencja PiS-red.) było trafne i celne jest reakcja konkurencji. Szyderstwa, złośliwości - skomentował Tadeusz Cymański. - Jestem spokojny o Dudę. Od wczoraj Komorowski przestał być murowanym faworytem. Jest tylko faworytem - dodał polityk.
Potrzebna debata?
Goście "Kawy na ławę" dyskutowali także o tym, czy przed pierwszą turą wyborów prezydenckich powinna odbyć się debata. Zdaniem Adama Szejnfelda (PO), na razie wśród kandydatów "nie ma osobowości, z którą pan prezydent ma stanąć i debatować". - Gdyby doszło do drugiej tury i było dwóch wyłonionych przez naród, a nie przez jakąś tam zbieralnię podpisów, to wtedy oczywiście debata powinna być - mówił Szejnfeld. - Fałszywa jest teza, że w pierwszej turze nie ma debaty kandydatów na prezydenta - stwierdził z kolei Leszek Miller, komentując niedawną wypowiedź Bronisława Komorowskiego. Prezydent w "Faktach po Faktach" wykluczył debatę ze swoimi rywalami przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. - Nie było takiego zwyczaju, a ja zwyczaje szanuję - wyjaśnił Komorowski. - Nie wolno mówić, że to się nie zdarzyło. Prezydent Komorowski może mówić, że nie weźmie w tym udziału, ale nie może mówić, że nie ma takiej tradycji - stwierdził Miller.
O tym, że debata powinna się odbyć jest przekonany Marek Sawicki (PSL). - Obywatele mają prawo poznać kandydatów w bezpośredniej dyskusji - przekonywał polityk, choć zaznaczył, że warto porozmawiać w jakiej formule debata miałaby się odbyć. - Bronisław Komorowski ma jedną przewagę nad pozostałymi kandydatami. Ma za sobą pięć lat doświadczenia – ocenił Sawicki.
Dwa modele prezydentury?
Podczas sobotniej konwencji w Warszawie, która zainaugurowała kampanię Andrzeja Dudy, kandydat Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że jego prezydentura będzie aktywna i otwarta, nie będzie prezydenturą obaw. Jednym z pierwszych projektów, które zgłosiłby do Sejmu, byłoby cofnięcie reformy emerytalnej. Komorowski, który zainaugurował kampanię w piątek podczas Rady Krajowej PO, zapowiedział, że chce być kandydatem obywatelskim, z poparciem PO. Wskazał priorytety na kolejną kadencję: bezpieczeństwo i rozwój gospodarczy Polski. Jak mówił, chodzi mu o prezydenturę opartą "na zasadzie dialogu, otwartości na różnorodne poglądy, różnorodne środowiska", prezydenturę przekraczającą "bariery prostych podziałów partyjnych w imię szukania tego, co Polaków łączy, a nie dzieli".
Autor: kde//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24