Naczelnik wielkopolskiej drogówki Zbigniew Rogala złożył dymisję po poniedziałkowej publikacji "Rzeczpospolitej". Ze stanowiska został odwołany jego zastępca - Paweł Kubiś. Gazeta ujawniła, że przez trzy dni policjanci z drogówki z podpoznańskiej Słupcy pomagali prywatnej firmie przeprowadzać badania wśród kierowców.
Pomoc polegała na tym, że policjanci zatrzymywali wszystkie przejeżdżające samochody i kierowali je na pobocze. Tam czekali ankieterzy z Biura Inżynierii Transportu - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
- Postępowanie wyjaśniające nadal trwa, jednak Wydział Kontroli przekazał informację, że naczelnik nie powiedział Komendantowi Wojewódzkiemu policji o swoich działaniach. Decyzję (o pomocy BIT - red.) podjął samodzielnie, bez konsultacji - powiedział w rozmowie z tvn24.pl rzecznik prasowy wielkopolskiej policji - Andrzej Borowiak.
Jak mówił podinspektor "taka decyzja jest co najmniej niewłaściwa". - Prawo wyraźnie mówi, kiedy i w jakich okolicznościach policjant może zatrzymać kierowcę. Z pewnością nie ma tam mowy o wypełnianiu ankiet - dodał Borowiak.
Niewłaściwe zatrzymywanie
- Dostaliśmy polecenie z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu - wyjaśnia Marlena Kukawka z policji w Słupcy. Komenda potwierdza, ale zaznacza, że zlecenie przyszło z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Kilka dni temu Andrzej Borowiak w rozmowie z "Rz" przyznał, że badania zleciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekonywała natomiast, że jej poznański oddział nie występował do policji o pomoc ankieterom.
- Dzisiaj już wiadomo, po przeprowadzonej wstępnie kontroli, że zlecenie zostało przesłane przez Autostradę Wielkopolską SA. GDDKiA opiniowała jedynie projekty zmiany organizacji ruchu, natomiast z samymi badaniami nie miała nic wspólnego - powiedział w rozmowie z tvn24.pl rzecznik poznańskiej policji.
Trzydniowe badania
Ankieterzy wraz z policją pracowali od 12 do 14 kwietnia na drodze krajowej nr 92 między Słupcą a Koninem w Wielkopolsce. Zatrzymani kierowcy odpowiadali na pytania dotyczące m. in. celu podróży i emisji spalin. Zofia Kwiatkowska z Autostrady Wielkopolskiej przyznaje, że badania były przeprowadzane na zlecenie jej firmy. Mają one posłużyć do tworzenia założeń studium ruchu. Dlaczego firma potrzebowała pomocy policjantów? - Gdyby nie było policjanta, kierowcy nie zatrzymywaliby się przed ankieterem - przyznaje.
Wszystko dobrze, ale kto to zlecił
Ze względu na różnicę zdań co do instytucji, z której wyszło zlecenie, sprawą zajmie się także Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych. Zasiadający w niej posłowie zgodnie potwierdzają, że taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Podkreślają, że usługowa rola, jaką w tej sprawie pełniła policja, wzbudza wątpliwości dotyczące związków policji i biznesu.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24