Chciał ukraść drogiego jeepa – wpadł w ręce funkcjonariuszy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że 30-letni Rafał T. został już w tym roku, w czerwcu zatrzymany przez policję. I to po głośnej akcji z nocnym pościgiem, strzelaniną i staranowanym radiowozem. Okazuje się, że raptem pięć miesięcy później mężczyzna, który postawił na nogi stołeczną policję znów był na wolności i mógł kontynuować przestępczy proceder.
Źródło: TVN Warszawa