Służby ratunkowe pracowały przez całą noc, jednak dopiero nad ranem udało się wydobyć ciało maszynisty. Wagon jest tak zgnieciony, że na miejsce wypadku trzeba było sprowadzić specjalistyczny ciężki sprzęt.
We wczorajszym wypadku na niestrzeżonym przejeździe w Polednie koło Świecia zginęły dwie osoby - maszynista i pasażerka pociągu. Ratownicy pracują na miejscu tragedii już kilkanaście godzin. Przyznają, że nie wiadomo jak długo potrwa jeszcze usuwanie skutków wypadku, bo rozmiar katastrofy jest ogromny. Sprowadzono ciężki sprzęt, m.in. 125-tonowy dźwig kolejowy i dwa pociągi ratunkowe PKP z Tczewa i Poznania. Wykorzystano specjalne kontenery socjalne straży, używane podczas klęsk żywiołowych. Prac nie przerwano nawet w nocy, więc potrzebny był też sprzęt oświetleniowy. Kujawko-pomorskim służbom ratunkowym pomaga osiem jednostek straży pożarnej wyspecjalizowanej w ratownictwie technicznym. Ruch kolejowy w miejscu tragedii jest nadal wstrzymany. Tor, po którym jechał wykolejony pociąg jest prawie doszczętnie zniszczony. Nie nadaje się do użytku ani doraźnej naprawy. - Znaczny odcinek będzie trzeba po prostu zbudować od podstaw - tłumaczy Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe. Pierwsze pociągi zostaną wypuszczone na ten odcinek trasy najprawdopodobniej wieczorem lub jutro rano. PKP chce spróbować zorganizować ruch wahadłowo. Jeśli jednak nie uda się szybko naprawić zerwanej nad obu szlakami sieci trakcyjnej, pociągi będą przeciągane trakcją spalinową.
Pociągi dalekobieżne kierowane są nadal na trasy okrężne, a ruch lokalny odbywa się wahadłowo z Bydgoszczy do Parlina i dalej z Terespola Pomorskiego. Pomiędzy tymi miejscowościami kursują autobusy.
"Miałam wrażenie, że wypadliśmy. Jakbym fruwała w powietrzu"
- Najbardziej wstrząsający był widok tego parowozu, który oderwał się od ziemi i przeleciał przez pierwszy wagon - wspomina jedna z rannych pasażerek pociągu. Opowiada, że maszynista długo próbował wyhamować rozpędzony pociąg. - Zapieraliśmy się o siedzenia a potem było ogromne uderzenie i znalazłam się pod wszystkimi bagażami - relacjonuje pani Agnieszka. - Najpierw był sygnał a potem trzask - wspomina tragiczne wydarzenia inna pasażerka, pani Marzena. - Miałam wrażenie, że wypadliśmy, widziałam za oknem fruwające kartony, strzępy metalu. Jakbym wirowała w powietrzu. Do katastrofy doszło wczoraj wczesnym popołudniem. Mimo czerwonego światła sygnalizacji, kierowca tira wjechał wprost pod rozpędzony pociąg relacji Gdynia-Zielona Góra. Doszczętnie zgnieciona została lokomotywa i pierwszy wagon, a cztery kolejne wypadły z torów. Na miejscu zginął maszynista i pasażerka pociągu. Szesnaście osób zostało przewiezionych do szpitali w Świeciu n. Wisłą, Chełmnie i Bydgoszczy. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. RELACJA ŚWIADKA WYPADKU DLA TVN24.PL
W związku z wypadkiem Informacji o poszkodowanych udziela Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bydgoszczy, numer: (0-52) 34-97-776. Pod numerem infolinii (0-22) 47-32-844 uruchomionej przez PKP - Przewozy Regionalne (0-22) 47-32-844 PKP uzyskać można wiadomości o ofiarach i poszkodowanych w wypadku oraz wprowadzonych zmianach kursowania pociągów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN4