Sposób na kryzys w polityce nad Wisłą? Do gry musi wkroczyć płeć piękna. Większość kobiet i mężczyzn jest za parytetem dla kobiet na listach wyborczych - takie zaskakujące wnioski wynikają z sondażu przeprowadzonego dla "Gazety Wyborczej".
Za parytetem dla kobiet na listach wyborczych jest aż 61 proc. badanych. Tej propozycji sprzeciwiło się 27 proc. ankietowanych.
Polacy są zdegustowani polityką. Polski parlament cieszy się dwukrotnie mniejszym zaufaniem niż europejski. A skoro nie można liczyć na ratunek z UE, to chcielibyśmy zmiany proporcji płci. Janusz Czapiński
Parytet to propozycja czerwcowego Kongresu Kobiet Polskich - uczestniczki postulowały, by ugrupowania oddawały kobietom połowę miejsc na listach wyborczych do Sejmu, Parlamentu Europejskiego i samorządów.
Wieś za parytetem
Zdaniem badaczy, przyczyn wprowadzenia takiego rozwiązania należy doszukiwać się w kryzysie zaufania do polskiej polityki. - Polacy są zdegustowani polityką. Polski parlament cieszy się dwukrotnie mniejszym zaufaniem niż europejski. A skoro nie można liczyć na ratunek z UE, to chcielibyśmy zmiany proporcji płci w nadziei, że kobiety nie walczyłyby o władzę w tak żenujący sposób jak mężczyźni - tłumaczy psycholog społeczny Janusz Czapiński.
Niespodzianką jest również fakt, że parytetem opowiada się więcej osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym (odpowiednio 72 i 63 proc) niż średnim czy wyższym (59 i 42 proc.). Innym zaskoczeniem jest fakt, że hasło parytet większy entuzjazm wzbudza na wsi (64 proc.) niż w mieście (57 proc.).
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: kongrespolski.pl