- Od chwili kiedy Amerykanie umieścili swoje siły w trzech dystryktach, jest w miarę spokojnie. Mogę powiedzieć, że gdy wcześniej sytuacja była w 100 proc. zła, to teraz w 60 proc. jest dobrze - mówi Amanullah Kamrani, wicegubernator nadzorowanego przez Polaków dystryktu Andar. Kamrani potwierdza więc niejako doniesienia tygodnika "Time", który powołując się na anonimowych oficerów armii USA, kilka tygodni temu oskarżył polskich żołnierzy, że pozwolili talibom odzyskać kontrolę nad prowincją Ghazni.
- Obecność Amerykanów zapewnia spokój. Ogólnie można powiedzieć też, że w całej Ghazni jest teraz zdecydowanie spokojniej - przyznał Amanullah Kamrani w rozmowie z afgańskimi współpracownikami dziennikarzy TVN - Bertolda Kittla i Jarosława Jabrzyka.
Dystrykt Andar jest jednym z najniebezpieczniejszych w całej prowincji Ghazni. Jego wicegubernator nie ukrywa, że zaniedbania polskich wojsk przyczyniły się do zmiany układu sił na podległym mu obszarze.
"Polacy powinni pomóc. Ale przyjęli inną strategię"
- Naszego bezpieczeństwa bronią tylko niewielkie posterunki, które strzegą porządku tylko w obrębie miasta. A tereny poza granicami miasta należą do Talibów. Miejscowa ludność z wszelkimi sprawami zwraca się do Talibów, a nie do nas. Polacy powinni pomóc afgańskiej policji, udostępnić jej swoje samoloty. Ale tego nie zrobili i przyjęli inną strategię. Jakiś czas temu polscy żołnierze w Adżiristanie pomagali afgańskim policjantom, ponieważ mieli tam swoją bazę - powiedział Amanullah Kamrani.
I dodał: - Po opuszczeniu Adżiristanu swój sprzęt wojskowy umieścili w Ghazni, a my go tutaj bardzo potrzebujemy. Zamiast ramię w ramię pomóc afgańskiej policji, to Polacy tego unikają.
Doniesienia "Time'a"
Informatorzy twierdzili, że po przybyciu amerykańskiego batalionu do prowincji Ghazni latem tego roku okazało się, że talibowie wznowili działalność na terenach, które armia USA przekazała rok wcześniej pod polską kontrolę w stanie spacyfikowanym.
Oburzenie NATO i MON artykułem
Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej wyraziło oburzenie artykułem: - Jesteśmy wzburzeni tym artykułem. I ja osobiści i dowódcy i żołnierze - komentował jego szef Bogdan Klich.
Dowódca ISAF w Afganistanie gen. David Petraeus powiedział, że bardzo pozytywnie ocenia rolę i efekty działań polskiego kontyngentu, podkreślił jego "doskonałą pracę".
"Komentarze w artykule w żaden sposób, w żadnym kształcie czy formie nie odzwierciedlają punktu widzenia NATO albo amerykańskiego kierownictwa wojskowego czy cywilnego. Wiem, że polscy żołnierze są dobrze wyszkoleni, doświadczeni i oddani swojej misji" - oświadczył w specjalnym komunikacie Naczelny Dowódca Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie adm. James Stavridis. Dowódca całkowicie odrzucił krytykę Polaków w grudniowym artykule tygodnika "Time".
Podczas wizyty Bronisława Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych, prezydent USA Barack Obama mówił o "wielkim poświęceniu polskich żołnierzy".
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Kittel/Jabrzyk przedstawiają" (TVN) /fot. MON