- Podwyżka podatków to ostatnia deska ratunku. Myślę, że to nie będzie konieczne – zapewnił Jacek Rostowski, zastrzegając jednak, że wszystko zależy od stanu światowej gospodarki. A pytany, kiedy będzie lepiej, przyznał, że nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć.
- Będziemy robili wszystko, żeby podwyżka podatków nie była konieczna. PO i rząd Donalda Tuska wierzy, że dla szybkiego rozwoju Polski potrzebne są niskie podatki. Dlatego robimy, co możemy, żeby naprawa finansów publicznych miała miejsce po stronie ograniczania wydatków – deklarował Rostowski w "Rozmowie bardzo politycznej" w TVN24.
Dopytywany, czy nie zmieni zdania po wyborach, minister odparł: - Nie jesteśmy w stanie determinować tego, co dzieje się w gospodarce światowej. Teoretycznie podwyżka podatków jest możliwa, ale to ostatnia deska ratunku. Ale według obecnych prognoz i obecnego stanu gospodarki światowej te działania, które podjęliśmy, wystarczają i żadnych podwyżek podatków nie przewidujemy – obiecał.
"Wróciłem i sytuacja się uspokoiła"
Jacek Rostowski, w związku ze spadkami na giełdach i rekordowym kursem franka, przerwał swój urlop. - Czekałem, miałem bilet zamówiony na czwartek, bo wiedziałem, że sytuacja w tym tygodniu na rynkach może być trudna. Jak nastąpiła interwencja Rezerwy Federalnej, najpierw z pozytywnym skutkiem, potem mniej, to w środę wieczór zdecydowałem, że wrócę. I sytuacja się uspokoiła – dodał ze śmiechem. – Ale nie przypisuję tego sobie - zastrzegł.
Pytany, jak zawirowania na światowych rynkach wpłyną na sytuację Polski, odparł: - Jesteśmy relatywnie odporni, co nie oznacza, ze zupełnie niewrażliwi. Nigdy nie można powiedzieć, że nie może nastąpić niespodzianka – zastrzegł, dodając jednak: - Myśmy ten kryzys przewidywali. Dlatego przedłużyliśmy elastyczną linie kredytową w MFW, czemu zresztą była przeciwna opozycja. Także wyprzedzająco zapewniliśmy 90 procent potrzeb pożyczkowych na następny rok – zapewnił.
"Banki to nie są ich pieniądze, to są nasze pieniądze'"
Ponadto minister przekonywał, że rząd przygotował już program konsolidacji finansów publicznych, a „wszystkie działania potrzebne do obniżenia deficytu już zostały podjęte”. Pomysł PiS wprowadzenia podatku bankowego skrytykował. - PiS jest partią, która lubi żyć na koszt podatników. Ja zostawię chwytliwe hasła, jak sięganie do głębokich kieszeni, Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo to właśnie takie partie z takimi hasłami doprowadziły Grecję do dzisiejszego stanu - partie które uważają, że można żyć na kredyt – przekonywał. I dodał: - Takie propozycje to zapominanie, że banki to nie są „ich pieniądze”, to są nasze pieniądze.
A pytany, kiedy będzie lepiej, odparł wymijająco: - Nie wiem, przyznaję się, te zawirowania są trudne do przewidzenia. Jakkolwiek będzie, będziemy zachowywali się odpowiedzialnie i zapewniali maksymalne bezpieczeństwo Polakom i gospodarce - zapewnił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24