Czy po zatrzymaniu przez KGB niezależnych dziennikarzy na Białorusi ruszy demokratyczna lawina prowadząca do zakończenia autorytarnych rządów ekipy prezydenta Aleksandra Łukaszenki? Goście "Magazynu 24 godziny" uważają, że działania władzy pokazują jej słabość i wskazują na analogię do tego, co działo się w Polsce po stanie wojennym.
Reżim Aleksandra Łukaszenki wydaje się nie liczyć z niczym i nikim poza Rosją. Po pacyfikacji wtorkowej demonstracji z okazji Dnia Wolności, który jest symboliczną okazją do wyrażenia przez opozycję swojego protestu wobec sytuacji politycznej w kraju, władze zabrały się za niezależne media. W czwartek od rana w całym kraju zatrzymano według różnych doniesień nawet 30 dziennikarzy z finansowanej przez Polskę niezależnej białoruskiej telewizji Biełsat i Radia Racja oraz ze sponsorowanego przez KE Europejskiego Radia dla Białorusi. Milicja przeszukiwała redakcje i domy dziennikarzy oraz konfiskowała sprzęt reporterski i komputery. Jednym z pretekstów było wyemitowanie przez Biełsat kreskówki ośmieszającej prezydenta.
Krzyk rozpaczy Łukaszenki?
Goście "Magazynu 24 godziny" w TVN24 jednogłośnie zgodzili się, że obecna sytuacja pokazuje słabość władzy.
- To może ryzykowna teza, ale to, co się tam dzieje świadczy o słabości Łukaszenki i coraz większym zainteresowaniu obywateli tym, żeby go obalić. I stąd te nerwowe ruchy - mówił Krzysztof Putra z PiS. Dodał, że Polska oprócz wspierania białoruskiej opozycji musi zrobić coś, aby pomóc doraźnie tym, którzy tam teraz cierpią. - Myślę, że jest to początek końca Łukaszenki, który teraz nadejdzie już szybko - dodał.
Podobnego zdania jest Janusz Piechociński z PSL. Jego zdaniem, obecna Białoruś przypomina inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej sprzed 30 lat, kiedy walczyły one o zrzucenie kontroli ZSRR. - My dobrze znamy cenę niezależności mediów i wolności słowa - mówił poseł PSL. Dodał, że Polska powinna jeszcze mocniej okazywać gesty solidarności ze społeczeństwem przy jednoczesnym izolowaniu białoruskiej władzy.
Również Ryszard Kalisz z LiD wskazywał na potrzebę wspierania raczkującego społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, gdyż - jak mówi - "Łukaszenko stworzył parasol nad częścią społeczeństwa, który nie dopuszcza wpływów UE".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/wolnabialorus.pl