W Sejmie znów będzie wrzało. PiS zgłosiło do komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne Antoniego Macierewicza i Arkadiusza Mularczyka. PO mówi Macierewiczowi twardo "nie". - Platforma boi się mojego doświadczenia i wiedzy o służbach specjalnych - ripostuje były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Do głosowania nad składem komisji miało dojść w środę po południu, jednak ze względu na zastrzeżenia do poszczególnych kandydatur, zostało przełożone. Niewykluczone, że odbędzie się dopiero za dwa tygodnie. Zgłoszone przez kluby wątpliwości musi rozstrzygnąć prezydium Sejmu. Jeżeli zostaną uwzględnione, będzie nowy termin na zgłaszanie kandydatur.
"Nie" dla Macierewicza
Najwięcej emocji wzbudza Antoni Macierewicz. PO mówi mu zdecydowanie "nie". Poseł PO Sebastian Karpiniuk powiedział w TVN24, że kandydatura byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego to nic innego, jak prowokacja, która ma zahamować prace komisji. - Antoni Macierewicz nie może być sędzią we własnej sprawie. Z racji pełnionych wcześniej funkcji nie byłby obiektywny. Poza tym wiadomo, że wielokrotnie był źródłem przecieku do mediów - argumentował Karpiniuk.
- To człowiek, który wyrządza szkodę krajowi i wielu konkretnym ludziom. Dlatego żaden odpowiedzialny polityk nie powinien podnieść ręki za tym, żeby Macierewicz był w takiej komisji - ocenił wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO).
Macierewicz: Boją się mnie
Poseł PiS Andrzej Dera ripostuje: - Taki człowiek w komisji do „spraw wszelakich” jest potrzebny. Jeśli ma ona badać działalność służb to muszą w niej zasiadać specjaliści.
Według Dery, Macierewicz ma umiejętności i doświadczenie. – Każdy jest kontrowersyjny w takim, czy innym stopniu – stwierdził PiS.
Macierewicz kolejne zamieszanie wokół swojej osoby kwituje krótko: -Boją się mojego doświadczenia i wiedzy o służbach specjalnych.
Klub PiS zgłosił z kolei zastrzeżenia w sprawie posła LiD Jana Widackiego i posła PO Sebastiana Karpiniuka. Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski wytyka politykowi Platformy przegrany proces cywilny o pomówienie oraz to, że publicznie wielokrotnie stawiał tezy o niedopełnieniu obowiązków lub przekroczeniu uprawnień przez szefów służb specjalnych i rząd Jarosława Kaczyńskiego. - Będzie stronniczy - twierdzi Gosiewski.
Znacznie więcej na argumentów na "nie" politycy PiS wytoczyli przeciwko Widackiemu. Powołali się na zarzuty, które znalazły się w akcie oskarżenia, jaki w ub. roku trafił do sądu.
Ziobro: Widacki z kryminalnymi zarzutami
PiS przypomniało, że w białostockiej prokuraturze toczyło się wobec posła LiD postępowanie o nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Chodzi o świadków w sprawie zabójstwa jednego z bossów mafii pruszkowskiej Andrzeja K. (Widacki był obrońcą jednego z szefów mafii pruszkowskiej Mirosława D., pseudonim Malizna - red.).
Tak wyraziści politycy jak Antoni Macierewicz, wzbudzają lęk zwłaszcza Platformy Obywatelskiej. Zbigniew Ziobro
Kolejny argument przeciwko Wiadckiemu to zeznania lobbysty Marka Dochnala. Ujawnił on przed komisją śledczą ds. Orlenu, że polityk LiD, który reprezentował Jana Kulczyka naciskał na niego, by nie oczerniał biznesmena. Miał mu też obiecać wyjście z aresztu w zmian z milczenie.
Głos w sprawie Widackiego zabrał na konferencji prasowej były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Trudno, żeby osoba, która ma zarzuty kryminalne m.in. przekupienia świadka oskarżenia, zasiadała w komisji śledczej. To byłby fenomen, który mógłby wystąpić tylko pod rządami Donalda Tuska - stwierdził Ziobro.
Widacki w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że przysługuje mu prawo domniemanej niewinności. - Jeśli zarzuty wobec mnie są poważne, nie uzyskam certyfikatu od ABW (o dostępie do informacji niejawnych -red.) i nie będę mógł pracować w komisji - powiedział poseł LiD.
Komisja śledcza ds. nacisków ma zweryfikować zarzuty nielegalnego wywierania wpływu przez członków rządów, komendanta głównego policji, szefa CBA i ABW na funkcjonariuszy policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także prokuratorów.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24