15 proc. poparcia - na tyle może liczyć dziś Prawo i Sprawiedliwość w wyborach w dużych miastach, wynika z sondażu przeprowadzonego dla "Polska The Times". Partia Jarosława Kaczyńskiego straciła tym samym połowę zwolenników w metropoliach. Mniejsze straty poniosły pozostałe partie - PO i SLD straciły po 9 proc, a PSL 3.
W wyborach parlamentarnych w październiku 2007 r., na PiS głosowało 28 proc. w dużych miastach.
- Mieszkańcy największych miast tradycyjnie popierają Platformę Obywatelską, która stała się częścią kultury masowej. Poza tym Polakom, na przykład w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie, żyje się cały czas dobrze, więc po prostu nie chcą zmian - komentował kiepskie wyniki partii w rozmowie z ''Polską The Times'' prof. Zdzisław Krasnodębski.
Nie możemy zamykać się w hasłach z lat 2005-2007. Musimy przedstawić inne formy, zaakceptować nowe realia. Jako partia nie popełniamy błędów, ale nie mamy żadnych spektakularnych zwycięstw. To już naprawdę ostatni dzwonek na zmiany. europoseł PiS, dr Marek Migalski
Tymczasem zdaniem doktora Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, utrata przez PiS elektoratu miejskiego wynika z dawnej koalicji z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin.
- Ona sprawiła, że dziś (PiS) jest postrzegany podobnie jak wcześniej te partie. PiS-owi udało się przejąć elektorat LPR i Samoobrony, ale w jeszcze większym stopniu udało mu się przejąć ich elektorat negatywny - mówi dr Flis.
Z pomocą Poncyljusza
Wśród największych polskich miast, na fotelach prezydenckich PiS zasiada tylko w Płocku i Radomiu. - PiS sam ustawił się w roli obrońców obszarów poza wielkimi miastami - z niechęcią do metropolii. W Krakowie czy Rzeszowie prawica jest silna, ale rządzą lewicowi prezydenci, ponieważ mają słabych kontrkandydatów - dodaje dr Flis.
Złe wyniki partii zbiegły się też w czasie z wypowiedziami stołecznego posła, Pawła Poncyljusza, który skrytykował kierunek, w którym idzie PiS. Uznał także brak alternatywy w wyborach prezesa partii, za słaba jej stronę.
Zdaniem politologa dra Sławomira Sowińskiego z UKSW, istnienie kilku frakcji jest jednym z kluczy do zdobycia władzy. - PiS, żeby poszybować w górę w sondażach, musi mieć skrzydła. Platforma - wcześniej nawet SLD - ma różne frakcje i na tym zyskuje. Kryzys demokracji w PiS jest widoczny - stwierdza dr Sowiński.
Tracą wszyscy
Według wyników sondażu, traci nie tylko PiS. Mieszkańcy 31 największych miastach mniej chętnie głosują też na PO, SLD i PSL. Podczas, gdy PiS traci 13 proc, Platforma Obywatelska oraz LiD i SLD po 9 proc., a PSL 3 proc. poparcia.
Mimo to, gdyby wybory odbyły się dziś, w miastach wygrałaby je zdecydowaną większością właśnie Platforma Obywatelska z 42 proc.
- Platforma dobrze się broni przed skutkami politycznych kryzysów i jednocześnie cały czas powiększa swoje poparcie - komentuje Maciej Bartmiński, prezes agencji Market Side, która wykonała badanie.
Sondaż przeprowadzono w dniach 1-9 marca 2010 r. za pomocą ankiet telefonicznych, na próbie 800 osób.
Źródło: Polska The Times
Źródło zdjęcia głównego: TVN24