Populistyczna krytyka - tak zarzuty PiS-u pod swoim adresem skomentował szef MSZ Radosław Sikorski. Opozycja odnosząc się do informacji ministra nt. polityki zagranicznej stwierdziła, że pracuje on zgodnie z zasadą: minimum działania, maksimum dobrego wrażenia.
Szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka nie pozostawiła na ministrze spraw zagranicznych, który w czwartek przedstawiał w Sejmie swoje dotychczasowe działania i mówił o założeniach polskiej dyplomacji na 2010 rok, suchej nitki. - Polską politykę zagraniczną po dojściu do władzy koalicji PO-PSL cechuje bierność w inicjowaniu projektów zgodnych z polską racją stanu - krytykowała Sikorskiego, Gęsicka.
"Jak kronika prowincjonalnej szkoły"
Szefowa klubu PiS przekonywała, że Sikorski dba tylko o wizerunek, a nie o to, by efektownie pracować. - Kronika wydarzeń w polskiej polityce zagranicznej przypomina kronikę szkoły podstawowej w prowincjonalnym mieście, album ze zdjęciami ilustrującymi święta i celebracje ze wpisami ważniejszych gości - skwitowała. I zapytała retorycznie, czy Polskę stać na ministra, który co roku próbuje zdobyć nowe stanowisko (chodzi o sekretarza generalnego NATO, i udział Sikorskiego w prawyborach PO).
Jej zdaniem, nie są wykorzystywane szanse na zwiększenie bezpieczeństwa Polski. Poprawę stosunków z Rosją - którymi chwalił się szef MSZ - podsumowała krótko: Rosja nadal traktuje nasz kraj jako drugorzędnego partnera.
W opinii Gęsickiej, dowodem na to były obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. - Zaproszenie ze strony Putina na uroczystości, rząd uznał za krok w dobrym kierunku. Jednak poza symboliką spotkania nie pojawiło się słowo "zbrodnia", prośba o wybaczenie, ani deklaracja udostępnienia archiwów - powiedziała szefowa klubu PiS. Skrytykowała też szefa MSZ za politykę wobec Białorusi.
"Prawybory mi pomogły"
Sikorski odnosząc się do zarzutów PiS stwierdził, że się z nimi nie zgadza, ale - jak podkreślił - prawem opozycji jest krytykować. Zaznaczył też jednocześnie, że w jego opinii argumenty PiS-u są chybione.
- Zakwestionowanie potrzeby sformułowania europejskiej polityki obronnej, to demagogiczny argument. Tak samo jak populistyczna krytyka naszej polityki wobec Białorusi - powiedział na konferencji prasowej, szef MSZ. - Wiem, że to ryzykowna polityka (wobec Białorusi - red.), bo naraża mnie na zarzuty kontaktów z niedemokratycznym krajem, ale wydaje mi się, że dla dobra Polaków na Białorusi jesteśmy gotowi na takie ryzyko. Polityka braku dialogu i zatrzaskiwania drzwi, przyniosła opłakane skutki - dodał, nawiązując do działań swoich poprzedników.
Zarzut o udział w prawyborach, mających wyłonić kandydata PO na prezydenta, podsumował krótko: - Prawybory w PO pomogły mi w prowadzeniu polityki zagranicznej, bo na wielu spotkaniach wywoływały zaciekawienie ministrów spraw zagranicznych innych krajów europejskich. Zainteresowani chętnie o tym ze mną rozmawiali.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24