- Już więcej nie da się zrobić. Janusz Palikot może już tylko pokazać części intymne w miejscu publicznym - powiedział w TVN24 poseł PiS Paweł Poncyljusz. Jego zdaniem, happeningi to najtańszy sposób, by zaistnieć w polityce.
Poseł PiS odniósł się w ten sposób do alkoholowego występu Palikota, który w reakcji na zakup przez Kancelarię Prezydenta 300 "małpek", przyniósł kosz pełen miniaturowych alkoholi i wychylił jedną przed kamerami. Sugerował w ten sposób, że prezydent i jego współpracownicy mają problem z alkoholem.
Ale na tym nie poprzestał. Dwa dni po alkoholowym happeningu zapowiedział, że zorganizuje publiczne czytanie pracy magisterskiej Lecha Kaczyńskiego o marksizmie.
Zdaniem Poncyljusza, polityk PO doszedł już ściany. - Już więcej nie da się zrobić, Janusz Palikot może już tylko pokazać części intymne w miejscu publicznym - stwierdził poseł PiS. I dodał: - Jeśli pozostanie w polityce, jeśli koledzy go nie uduszą, to jeszcze go zobaczymy z częściami intymnymi.
"Bogatemu politykowi wszystko wolno"
Poncyljusz przyznał, że jest to sposób na zaistnienie w polityce, ale na krótką metę.
- Wyborcy mogą się z tego powodu uśmiechać, ci którzy nie lubią Lecha Kaczyńskiego mogą mówić: dobrze, że mu dołożył. Ale to nic innego, jak tabloidyzacja naszego życia. To łatwiejsze niż uchwalenie w Sejmie ustawy - uważa Poncyljusz.
I dodał: - Ale oczywiście bogatemu politykowi wszystko wolno. Gdyby to zrobił zwykły obywatel (napił się publicznie alkoholu), a nie Palikot, byłby ciągany przez policję, straż miejską, prokuraturę. A bogatego boją się ruszyć.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24