W tragicznym wypadku straciła nogę. Polscy lekarze uratowali jej życie, ale powrót do zdrowia mogą jej umożliwić tylko ludzie dobrej woli. Na leczenie młodej Afganki w warszawskim szpitalu potrzeba ponad 50 tysięcy złotych. - Dając jej protezę, dajemy jej nową szanse na życie – uważa Maria Amiri, prezes Stowarzyszenia Współpracy Polsko-Afgańskiej Hamkari.
- W ciągu dnia siedzi na łóżku tuż obok okna, wygląda przez nie, chociaż widać tylko podwórko i budynek szpitala. Płacze cały czas, że nie może poruszać się i chodzić. Nie rusza ciastek i innych drobnych podarków, które otrzymała. Chce je zawieźć dzieciom – opowiada Maria Amari.
Wpadła do pieca
Bibi Hanifa ma 22 lub 23 lata, przynajmniej według męża, bo wygląda na 16. Ile dokładnie ma lat, nie wie. Pochodzi z prostej, bardzo biednej rodziny w prowincji Ghazni. Parę tygodni temu przy wypiekaniu chleba w tradycyjnym afgańskim piecu w ziemi. straciła przytomność, zemdlała i wpadła jedną nogą do pieca.
Uratował ją 2,5 letni synek, który zaalarmował ojca. Ten wyciągnął żonę z pieca, ale oparzenia były zbyt poważnie, by uratować nogę. Mężczyzna wydał cały swój majątek – dwa tysiące dolarów, ale lekarze w szpitalu w Ghazni i w Kabulu nie potrafili kobiecie pomóc. Zrozpaczony, zwrócił się do służb medycznych w polskiej bazie w Ghazni. Lekarze uratowali Afgance życie, a MON zdecydował o przetransportowaniu jej do Warszawy.
Potrzebuje 50 tysięcy
Bibi Hanifa wraz z mężem trafiła do szpitala przy Szaserów. Operacja już za nią, teraz trwa rehabilitacja. Jednak dalsze leczenie stoi pod znakiem zapytania, o ile nie pojawią się sponsorzy. Na razie udało się zebrać tylko trzy tysiące euro.
15 lutego szpital wystawi Bibi rachunek na 50 382 zł za dotychczasowe usługi, m.in. hospitalizację, operację, cztery dni intensywnej terapii, opatrunki i badania laboratoryjne. W Afganistanie to niewyobrażalna fortuna. Jeśli uda się zebrać pieniądze, Bibi będzie potrzebować środków na drugi i trzeci etap leczenia: rehabilitację wstępną, zakup protezy, rehabilitację z protezą.
Dalsze leczenie Afganki nie zostanie rozpoczęte, jeśli Wojskowy Instytut Medyczny nie otrzyma swoich 50 tysięcy. Kobieta będzie musiała wrócić do Afganistanu – bez nogi, bez szans na normalne życie, bez szans na opiekę nad dwójką swoich dzieci.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24