Prawo nie miało być aż tak surowe, ale na poluzowaniu granic skorzystali złodzieje. Zachęcić mogła ich do tego podwyższona suma, do której kradzież kwalifikowana jest jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Teraz to 437 złotych. Materiał programu "Polska i Świat".
Sklepy powoli przygotowują się na Boże Narodzenie. A szał świątecznych zakupów to idealny czas dla drobnych złodziei. Od dwóch lat regularnie wzrasta suma, do której kradzież traktowana jest jak wykroczenie. Obecnie to 437 złotych. To rozzuchwaliło złodziei. Podczas, gdy liczba kradzieży traktowanych jak przestępstwo w ubiegłym roku spadła, to wzrosła tych uznawanych za wykroczenie. W 2014 popełniono ich o 56 tysięcy więcej niż w roku poprzednim. Złodzieje kradną tak, by nie przekroczyć granicy wykroczenia, za które czeka ich nie więzienie, a pięciuset złotowy mandat lub grzywna. - Wchodzą całe bandy, po 2-3 osoby, robią najpierw rekonesans co i za ile mogą zgarnąć. Wrzucają do plecaka i wychodzą - mówi Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu.
Alkohole, kosmetyki i mały sprzęt RTV
Rabusie kradną już nie tylko w małych lokalnych sklepach, ale także w hipermarketach. Ich łupem padają przede wszystkim drogie alkohole, kosmetyki i mały sprzęt RTV. Ale nie tylko. - Policjanci zatrzymali mężczyznę, który notorycznie kradł paliwo na stacji - mówi o jednym z przypadków podkomisarz Iwona Jurkiewicz z Komendy Stołecznej Policji. Mężczyzna tankował zawsze za tę samą kwotę ok. 400 złotych - w granicach wykroczenia. Trafił jednak do więzienia, bo sąd uznał, że jego działanie to tzw. czyn ciągły, czyli przestępstwo.
"Efekt bezkarności"
Właścicieli sklepów uspokajają kryminolodzy. Według Pawła Moczydłowskiego kradzieże w granicach wykroczenia to tylko czasowy trend. - W pierwszej fazie zmiany prawa, zwłaszcza jeśli przepisy są - używając cudzysłowu - na korzyść sprawców, występuję taki efekt bezkarności - mówi. Co w przedświątecznej gorączce złodzieje mogą wykorzystywać.
Autor: dln/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24