- Myślę, że Polakom trudno będzie podjąć decyzję o skasowaniu Janusza Palikota, bo rozpoznają mnie i mają do mnie zaufanie - przekonywał w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot. Podkreślił, że nie żałuje nazwania prezydenta "chamem" i nie przekracza granic tego, co można powiedzieć, chociaż niekiedy ma na to ochotę, a prezydent nie jest nadczłowiekiem.
- Staram się unikać sytuacji, w których chodzi tylko o gest, chociaż czasem popełniam błędy – przyznał Palikot. Czy w przypadku nazwania prezydenta „chamem” także popełnił błąd? – indagował Kamil Durczok. – Nie. Moim zdaniem prezydent traktuje ludzi instrumentalnie, sądzi, że jest więcej niż zwykłym człowiekiem, stąd moja reakcja – tłumaczy.
Czy jednak musi używać takich słów? – Czasem trzeba – odpowiada Palikot. Według niego, bracia Kaczyńscy uważają klasę polityczną za „typ nadludzi”. – Ja z głębi mojego demokratycznego serca protestuję przeciwko temu niedemokratycznemu myśleniu z XIX wieku – że elita polityczna to wysłannicy Pana Boga – wyjaśnia poseł.
Zdziczenie obyczajów, zchamienie debaty?
Czy jednak pan nie przyczynia się do zdziczenia obyczajów i schamienia debaty politycznej w Polsce? – pytał prowadzący program. – Ja świadomie używam słów i w moim poczuciu nie przekraczam granicy. Są słowa, których nie można użyć, ale „cham’ to w dużym stopniu wyraz opisowy – uważa Palikot.
"Bojkot to strategia polityczna"
Jak Palikot zareagował na zbojkotowanie prac jego komisji „Przyjazne Państwo”? Jego zdaniem, to decyzja polityczna. – Przez 12 miesięcy współpraca z panem Poncyljuszem (Paweł Poncyljusz - poseł PiS) układała się dobrze. To była ponadpartyjna komisja. Nie wiem więc, co zdarzyło się teraz – dziwił się poseł.
Bracia Kaczyńscy uważają klasę polityczną za „typ nadludzi”. Ja z głębi mojego demokratycznego serca protestuję przeciwko temu niedemokratycznemu myśleniu z XIX wieku – że elita polityczna to wysłannicy Pana Boga. Janusz Palikot
- Jak to co? Miarka się przebrała! – zaoponował Kamil Durczok. Palikot odpowiedział, że według niego, o odejściu Poncyljusza zadecydowały czynniki zewnętrzne. Według niego, to część strategii PiS-u. – Wniosek o odwołanie marszałka Komorowskiego, bojkot komisji, weta prezydenta – to polaryzacja sceny politycznej.
- Ale pan przykłada do tego rękę – oceniał prowadzący program. – Być może, ale merytorycznych argumentów na te decyzje nie ma – uważa poseł. Przypomniał też, że komisja „Przyjazne Państwo” zdołała wprowadzić 84 zmiany do przepisów. – Zrobiliśmy 200 posiedzeń w tym roku, w przyszłym też tyle zrobimy – obiecał.
- Ale mógłby pan jeszcze więcej – powiedział Kamil Durczok.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24