- Powinniśmy się denerwować i powinniśmy o tym dużo mówić - powiedział w rozmowie z TVN24 Jurek Owsiak, nawiązując do upublicznionego zapisu rozmowy dyspozytorów po karambolu na trasie S8, budzący wątpliwości co do zarządzania karetkami podczas akcji ratunkowej. Szef WOŚP zwrócił uwagę, że zabrakło koordynatora, który panowałby nad całą sytuacją.
- Potrzebny jest koordynator, potrzebny jest triage (procedura segregacji rannych w wypadku masowym - przyp. red.) - stwierdził Owsiak. - Byliśmy świadkami, że nie było takiej osoby, która by powiedziała: jestem na miejscu, będę koordynował wszystkie te zdarzenia - dodał. Zdaniem założyciela Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i organizatora przystanku Woodstock w akcji ratunkowej po karambolu na S8 widać było braki w wyszkoleniu służb medycznych. - Zabrakło koordynacji, tego, czego się nie ćwiczy na co dzień - ocenił Owsiak, którego fundacja organizuje szkolenia z zakresu bezpieczeństwa imprez masowych dla wolontariuszy. - My to robimy ucząc ludzi zachowania na wielkiej masowej imprezie. Kiedy się coś stanie, każdy człowiek, po tych kilkudziesięciu godzinach takiego projektu, wie jedno: musi się kogoś słuchać - stwierdził.
"Powinien czekać, aż przyjedzie kolejna karetka pogotowia"
- Widzimy to na filmach (...) jeżeli jest jakiś wypadek, to zawsze jest wskazane miejsce, że do kogoś te wszystkie informacje schodzą. Tu byliśmy świadkami, że lekarz powiedział: zaopatrzyłem dziecko i pojechałem z nim do szpitala. A to była osoba, która pierwsza przyjechała i według naszych procedur, powinna zostać do samego końca. To właśnie ten lekarz, moim zdaniem, powinien być koordynatorem całej akcji. Powinien czekać, aż przyjedzie kolejna karetka pogotowia. To nic nie dało, że on w tym momencie opuścił to miejsce - ocenił Owsiak. Szef WOŚP zaznaczył, że w tym momencie nie powinno się szukać winnych, tylko wyciągać wnioski. - Uczmy się tego. Róbmy te pozoracje - zaapelował podkreślając, że jak najczęstsze przeprowadzenie symulacji wypadków pozwala na dużo lepsze przygotowanie do udzielania pomocy ofiarom.
Karambol we mgle
W wypadku, do którego doszło na trasie S8 w nocy z 3 na 4 maja zginęły trzy osoby w tym jedno dziecko. Na nitce w kierunku Wrocławia zderzyło się łącznie jedenaście samochodów, w tym dwa ciężarowe. Na trasie była gęsta mgła, która uniemożliwiała widoczność powyżej 10 metrów. W trakcie akcji ratunkowej pracownik pogotowia dwukrotnie zmieniał zdanie przy wzywaniu dodatkowych karetek.
Ministerstwo Zdrowia, w związku z doniesieniami o chaotycznych działaniach służb ratunkowych, podjęło decyzję przeprowadzeniu kontroli w tej sprawie.
Materiał "Polska i Świat" rekonstruujący akcję ratunkową:
Autor: dln / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24