- Dziecko to nie bagaż, który można oddać do przechowalni – uważa Zbigniew Girzyński (PiS). To komentarz do wyroku sądu, który nie oddał córki matce lesbijce. Z kolei zdaniem Ygi Kostrzewy z fundacji LAMBDA, orientacja seksualna rodziców powinna być dla sądu przezroczysta.
Dziecko Anny K. pozostanie z babcią. Sąd zaznaczył, że na wyrok nie wpłynęła orientacja seksualna matki. Ta zapowiedziała apelację. – Mogę mieć wątpliwości, że orientacja nie była tu decydująca. Nie chcę przesądzać, ale pewne sposoby postrzegania gejów i lesbijek mają wpływ na taką decyzję. A orientacja powinna być dla sądu przezroczysta – uważa Kostrzewa. Jej zdaniem ważny jest sposób wychowania, to, czy dziecko ma opiekę i jest kochane, a nie to, czy rodzice są homo, czy heteroseksualni.
Z kolei według Girzyńskiego aspekt orientacji seksualnej rodzica jest ważny, ale w tym wypadku sąd ocenił całokształt sytuacji matki. – A ta wydaje się klarowna. Ta kobieta urodziła dziecko w wieku niespełna 18 lat, brała narkotyki i sama oddała córkę pod opiekę babci. Dziecko to nie bagaż, który można oddać do przechowalni – uważa poseł PiS. Jego zdaniem sąd wziął pod uwagę „poważne problemy osobowościowe” Anny K. i wydał wyrok „dla dobra tego małego człowieka”.
15 tysięcy homodzieci?
Według Kostrzewy w Polsce około 14-15 tysięcy dzieci wychowuje się w parach homoseksualnych. Jak stwierdziła, chciałaby, żeby geje i lesbijki mieli prawo do adopcji, ale zdaje sobie sprawę, że jest to „zagadnienie bardzo odległe”, bo dziś „nie ma na to przyzwolenia”.
- Nie przyznałbym takich praw – odparł Girzyński.- To rzecz społecznie nieakceptowana. Poza tym natura te kwestie właściwie reguluje i dwóch mężczyzn ani dwie kobiety nie mogą mieć dzieci – dodał.
"Rozebrani młodzi ludzie przy głośnej muzyce, w alkoholowym i narkotykowym amoku"
Z kolei zdaniem Kostrzewy za 10-15 lat społeczeństwo będzie bardziej tolerancyjne. - W końcu dojdzie do wyrównania praw pewnej grupy osób – stwierdziła. Pytana, co daje gejom i lesbijkom comming-out, stwierdziła: - To ważny proces odkrywania się. Mówimy prawdę o sobie, nie żyjemy w schizofrenii, nie musimy udawać. Oto jestem, nie zmienię się, to nie moja wina - wyjaśniła.
- Mnie tata zawsze uczył; jak nie pytają o godzinę, nie pokazuj zegarka – odparł Girzyński. - Być może są osoby które potrzebują marszów, dla mnie to taki troszkę ekshibicjonizm, dla mnie to niepotrzebne i rażące – dodał. Jego zdaniem negatywny przykład comming-outu to parady w Berlinie, podczas których demonstrują „rozebrani młodzi ludzie przy głośnej muzyce, w alkoholowym i narkotykowym amoku, rozsiewając przy okazji różne choroby”.
- To brak coming-outów powoduje to, że o homoseksualistach mówi się pokazując parady berlińskie. A tam jest kompletnie inna mentalność seksualna. Ja byłam zszokowana widząc to. Ja żyję w związku 13-letnim, nie rozbieram się, nie afiszuję, w sprawie orientacji odpowiadam pytana – podsumowała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24