Niedźwiedź brunatny zaatakował kobietę w okolicach zalewu Solińskiego w Bieszczadach. Ofiara drapieżnika przebywa w szpitalu - ma powierzchowne zadrapania szyi, ud i klatki piersiowej. Jej stan lekarze oceniają jako zadowalający.
Niedźwiedź zaatakował kobietę w poniedziałek po południu, kiedy spacerowała z mężem po lesie. Spotkanie z niedźwiedziem może zakończyć się bardzo groźnie, poszkodowana przez zwierzę miała dużo szczęścia - oceniają lekarze. - Rany, jakie odniosła, były powierzchowne, wymagały tylko zszycia. Były to głównie rany na szyi, udzie i klatce piersiowej. Żadne organy nie zostały uszkodzone - powiedział dyrektor Maciej Fleming ze szpitala w Ustrzykach Dolnych, gdzie leży kobieta.
Według nadleśniczego z Brzegów Dolnych Dariusza Zaletańskiego, atak jest pierwszym od kilku lat na tym terenie. - W poprzednich latach dochodziło do ataków na ludzi, ale w okolicach Lutowisk, w paśmie Otrytu. Za każdym razem była to prawdopodobnie ta sama niedźwiedzica – powiedział na antenie TVN24. Wyjaśnił, że zwierzęta są szczególnie rozdrażnione o tej porze roku, kiedy wybudzają się ze snu zimowego.
W razie spotkania - nie ruszać się - Niedźwiedzice wychodzą z młodymi, które urodziły się w zimie. Jest to ich pierwsze wyjście. Każda obecność w pobliżu człowieka może być potraktowana przez matkę jako zagrożenie dla młodych. Trudno jednak powiedzieć, czy było tak w tym przypadku – powiedział Zaletański.
zalecany jest spokój, nieruszanie się, jeśli bezpośrednio spotkamy się z niedźwiedziem leśnik
Nadleśniczy przestrzegł przed wchodzeniem do lasu o tej porze roku. - A jeśli chodzi o same niedźwiedzie, to najczęściej zalecany jest spokój, nieruszanie się, jeśli bezpośrednio spotkamy się z takim niedźwiedziem - poradził.
W Bieszczadach żyje ponad 100 niedźwiedzi brunatnych - najwięcej w Polsce. Dorosłe osobniki ważą ok. 300 kg, dożywają 50 lat.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu