Na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach pochowano w piątek ppor. Jacka Surówkę, jednego z dziewięciorga funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
- Panie poruczniku "Płetwa", nie było dla ciebie sytuacji beznadziejnych, nie było człowieka, którego nie potrafiłbyś pocieszyć, zmusić do śmiechu - powiedział podczas ceremonii minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller, zwracając się do zmarłego przydomkiem, jaki nadali mu koledzy. - Oddałeś swe życie dwóm celom - ojczyźnie i dzieciom, zwłaszcza tym, które potrzebują bardzo dużo troski. Nie szczędziłeś czasu i wysiłku, nawet zmieniłeś kierunek studiów, żeby jeszcze lepiej pomagać. Interesowało cię wszystko - i nurkowanie, i fotografika, i motoryzacja, ale przede wszystkim drugi człowiek - mówił minister.
Zginął wśród swoich
Uśmiechnięty przystojniak, który zawsze z każdym umiał porozmawiać, znaleźć wspólny język. Zawsze, nawet gdy los nas bardzo doświadczał, umiał powiedzieć coś takiego, że się szczerze śmiałam surówka
List kondolencyjny do rodziny tragicznie zmarłego funkcjonariusza przesłał także b. prezydent Lech Wałęsa.
Głos nad grobem ppor. Surówki zabrała jego żona Krystyna. Wspominała męża jako człowieka o wielkiej sile charakteru i sercu oraz z niebywałym poczuciem humoru. - Uśmiechnięty przystojniak, który zawsze z każdym umiał porozmawiać, znaleźć wspólny język. Zawsze, nawet gdy los nas bardzo doświadczał, umiał powiedzieć coś takiego, że się szczerze śmiałam - mówiła. Funkcjonariuszom i funkcjonariuszkom BOR podziękowała za to, że jej mąż zawsze był wśród nich bezpieczny.
Oficer, artysta, altruista
Ppor. Jacek Surówka urodził się w 1974 roku. Poza służbą udzielał się charytatywnie, pomagał niepełnosprawnym dzieciom. Miał też zdolności plastyczne, malował. - Twarda służba, a on znajdował czas, by zajmować się także opieką nad dziećmi niepełnosprawnymi - wspominał premier podczas ceremonii powitania trumien z ciałami ofiar katastrofy. - Władał wieloma językami, m.in. angielskim, niemieckim i hebrajskim. Był też utalentowany plastycznie, podobnie jak jego żona. Ta pasja zresztą ich połączyła - wspominali jego koledzy.
Dla nich był też osobą, na której zawsze można było polegać. - Koleżeński, oddany - wspominali.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24