W Polsce całkowicie legalnie można kupić środek odurzający, który silnie uzależnia i zabija. To alkohol. Za jego sprawą co roku umiera w naszym kraju od kilku do kilkunastu tysięcy ludzi. Niezmiennie popularnymi używkami są nielegalne narkotyki. Zauważalny jest jednak też nowy trend: uzależnienie od leków.
Alkohol jest jedną z najbardziej szkodliwych substancji. Z badań specjalistycznego amerykańskiego tygodnika "Lancet" wynika, że zajmuje trzecie miejsce - po heroinie i kokainie, a przed tytoniem, marihuaną i ecstasy.
11 tysięcy ofiar rocznie
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szacuje, że alkoholików, czyli uzależnionych od alkoholu jest w Polsce milion osób. Umiera 11 tysięcy rocznie. - Ta liczna chyba już nie wywołuje większego wrażenia. Alkohol to temat, z którym ciężko się przebić do świadomości, jest zakorzeniony w naszej kulturze - mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA.
Na profilaktykę i rozwiązywanie problemów alkoholowych z roku na rok Agencja otrzymuje jednak coraz mniej pieniędzy. Choć w ustawie "antyalkoholowej: jest zapisane, że 1 procent dochodu z akcyzy ze sprzedaży alkoholu jest przeznaczone na walkę z jego skutkami, to w rzeczywistości jest ich o wiele mniej. W 2009 roku powinno ich być ponad 100 milionów złotych. Było zaledwie sześć. Pieniądze są przesuwane na inne cele.
Młody alkoholik
Pije prawie połowa Polaków. Ponad siedem milionów pije za dużo, co kończy się często awanturami w domu, załamaniem kariery zawodowej albo kłopotami ze zdrowiem, m.in. uszkodzeniami wątroby, trzustki czy zaburzeniami natury neurologicznej.
Jak opowiada Bohdan Woronowicz, dyrektor Ośrodka Leczenia Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii, kiedyś "przeciętny" alkoholik "był dobrze po 40-tce". Teraz zgłaszają się do niego 20-latkowie.
Jednak poza alkoholem młodzież często sięga także po marihuanę i haszysz. Dziś co piąty uczeń przyznaje się, że miał styczność z nielegalnymi używkami przynajmniej raz w ostatnim miesiącu. Szacuje się, że uzależnionych od narkotyków, od twardych do miękkich, jest w Polsce od 100 do 125 tysięcy.
Coraz więcej uzależnionych od leków
Okazuje się, że coraz częściej przyczyną zrujnowanego życia są leki - uspokajające i nasenne.
- Mechanizm jest prosty: przychodzi ktoś do jakiegokolwiek specjalisty lub lekarza, mówi "panie doktorze, potrzebuję coś na uspokojenie, spanie" i od tego się zaczyna. Receptę wypisać łatwo, leczenie trwa latami - mówi Zbigniew Wawrzyniak, ordynator oddziału detoksykacyjnego w specjalistycznym szpitalu psychiatrycznym w Łodzi.
Zażywanie tego rodzaju środków bez konsultacji z lekarzem to prosta droga do uzależnienia. - Rano przed pracą musiałem zażyć. I miałem zawsze przy sobie tabletki - opowiada o początku swojego nałogu 30-letni Grzesiek z Łodzi. Dziś jest na odwyku.
Przyznanie do uzależnienia - początek walki z nałogiem
A walka z uzależnieniem to walka mozolna i długa. Nie ma cudownej recepty. Warunek jest jeden - sam uzależniony musi chcieć walczyć z nałogiem. Obojętnie czy to alkohol, leki, czy narkotyki.
Dla Krzysztofa Dowgirda, alkoholika, obecnie dziennikarza "Antyradia", śmierć przyjaciół, jednego po drugim, była przełomem. - Byłem tyle od śmierci. Ja fizycznie czułem, jak kostucha chodziła mi po plecach. Kiedy kończyłem się jako człowiek, marzyłem o tym żeby umrzeć, zapić się na śmierć, kiedy już byłem tak blisko od tego, nagle zachciało mi się żyć - opowiada. Jego pierwszy dzień bez alkoholu to 8 sierpnia 1990 roku.
- Przez cały czas myślałem, że nie ma problemu, że nie jestem uzależniony, że mnie to nie dotyczy. Bo ja tylko czasami brałem, nie dawałem w żyłę - przyznaje narkoman Grzegorz.
Według szacunków leczenie podejmuje co trzeci uzależniony.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24