- To zamach - grzmiała w Sejmie podczas debaty nad projektem ustawy medialnej Elżbieta Kruk. PiS złożyło wniosek o odrzucenie projektu. Jednak ten plan się nie powiedzie, bo po przeciwnej stronie barykady stoją pozostałe partie: - Chciałbym przekazać radosną wiadomość. Od 1 stycznia 2010 r. koniec z abonamentem - mówił w swoim stylu Jerzy Wenderlich z SLD.
W środę w Sejmie odbyło się II czytanie projektu ustawy medialnej. Projekt ponownie trafił do komisji kultury, która rozpatrzy zgłoszone do niego poprawki.
Przewodnicząca sejmowej komisji kultury, Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) przekonywała, że "w tej ustawie nie jest najważniejsze to, (..) że się wymieni skład KRRiT, że w ślad za tym będzie zmieniony skład rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych", ale "regionalizacja zadań i misji TVP". Obok tego wymieniła potrzebę "odpartyjnienia" mediów publicznych oraz likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego, którego - jak powiedziała posłanka - Polacy nie rozumieją i nie chcą płacić.
"Berlusconizacja się rozwija"
Przeciwnego zdania był PiS. Posłanka PiS Elżbieta Kruk określiła projekt nowej ustawy medialnej jako "zamach na niezależność mediów publicznych", a poparcie dla niego "przejawem hipokryzji". - Najważniejszym warunkiem, by media publiczne mogły wypełniać swoją rolę jest to, by mogły działać niezależnie od państwa. Projekt, o którym dziś mówimy, podważa niezależność mediów publicznych - powtarzała posłanka.
Kruk wytknęła autorom projektu, że likwidują abonament, nie dając niczego w zmian. - Abonament może i jest przykrą daniną, ale jak na razie w Europie oceniany jest jako najlepsza forma finansowania zapewniająca niezależność mediom publicznym - argumentował.
Z wnioskami Kruk zgodzili się jednak tylko przedstawiciele dwóch kół poselskich - Polski XXI i SdPl-NL, którzy ostro skrytykowali projekt. - Niszczy on budowaną przez pokolenia Polaków instytucję mediów publicznych i uzależnia je finansowo od bieżącej polityki - przekonywali zgodnie. - Berlusconizacja polskiej polityki rozwija się dobrze - podkreślał wzburzony Andrzej Celiński z SdPl-NL.
Koniec z trzęsącymi się rękoma?
Kończy się czas kiedy dziennikarze zadając jakieś pytanie tym, których zapraszali zastanawiali się czy to będzie ostatnie pytanie w ich karierze dziennikarskiej. Na mocy tej ustawy nikomu w mediach publicznych ręce trząść się nie mają już prawa. Jerzy Wenderlich
Poparcia wśród posłów pozostałych partii te argumenty nie zyskały. - W imieniu SLD wszystkim widzom i radiosłuchaczom chciałbym przekazać dobrą i radosną wiadomość: od 1 stycznia 2010 r. nie będą państwo płacić abonamentu - cieszył się Jerzy Wenderlich z SLD. I dodawał: - Kończy się czas, kiedy dziennikarze zadając jakieś pytanie tym, których zapraszali zastanawiali się, czy to będzie ostatnie pytanie w ich karierze dziennikarskiej. Na mocy tej ustawy nikomu w mediach publicznych ręce trząść się nie mają już prawa.
Pomóc ma w tym także poprawka, którą złożyła w imieniu Platformy przez Urszula Augustyn. Ma ona gwarantować "poszanowanie niezależności i swobody wypowiedzi dziennikarzy". - Jeżeli chcemy mieć dobre media to oprócz wyznaczania im zadań i zapewnienia źródeł finansowania musimy zadbać o to, żeby szanowana była wolność twórców i żeby ona była niezależna od polityków - powiedziała posłanka. Augustyn podkreślała także, że to opinia publiczna jest najlepszym recenzentem stanu mediów i dziś karci zarządzających nimi m.in. nie płacąc abonamentu.
- Programowo media publiczne nie odróżniają się za bardzo od mediów komercyjnych - są ogromnymi aglomeracjami medialnymi ze znacznymi ilościami pracowników - przekonywała Augustyn.
Pójdą z podniesionym czołem
Z likwidacji abonamentu cieszył się też Stanisław Wziątek z klubu Lewicy, ale i przestrzegał: - Nie ma i nie będzie abonamentu - abonament jako publiczna danina przechodzi do historii (...) natomiast niezwykle ważne jest to, żeby określić taki poziom minimum, który zapewni realizację nie tylko misji, ale także wszystkich warunków, które wdrażają nowy system organizacyjny mediów publicznych zwłaszcza jeśli chodzi o regiony - zaznaczał.
Według Wziątka obecnie zapisany w projekcie minimalny poziom finansowania TVP i Polskiego Radia (na poziomie abonamentu z 2007 r. - ok. 880 mln zł) tego nie gwarantuje. Dlatego Lewica proponuje, by dotacja z budżetu dla mediów publicznych wynosiła corocznie 1 promil ubiegłorocznego PKB, co na podstawie danych za 2008 r. dawałoby ok. 1 mld 200 mln zł. Lewica domaga się ponadto m.in. zapisania w projekcie gwarancji dla funkcjonowania ogólnopolskiego programu informacyjno-publicystycznego. - Jestem przekonany, że ta ustawa po przyjęciu poprawek pozwoli nam chodzić do mediów z podniesionym czołem - powiedział Wziątek.
Koalicjant się buntuje
Nie jesteśmy przekonani co do sensu przekształcania ich w odrębne spółki. Istnieje obawa, że doprowadzi to do upadku wielu z nich. Tadeusz Sławecki, PSL
Poparcie dla niektórych wniosków mniejszości zapowiedziało podczas debaty koalicyjne PSL. Ludowcy nie będą głosować za odrzuceniem projektu, ale poprą wnioski dotyczące m.in. oddziałów regionalnych (jedna z podstawowych kwestii w tej ustawie) TVP INFO. - Nie jesteśmy przekonani co do sensu przekształcania ich w odrębne spółki. Istnieje obawa, że doprowadzi to do upadku wielu z nich. Uważamy także, że choć TVP INFO jest tworem niedoskonałym, potrzebny jest publiczny program informacyjny - tłumaczył Tadeusz Sławecki z PSL.
Także Kruk zwracała uwagę, że przekształcenie oddziałów regionalnych w odrębne spółki doprowadzi do likwidacji wielu z nich. - Czy gdy je się wydzieli ze spółki-matki będą w stanie utrzymać się na rynku? Dziś ośrodki regionalne funkcjonują, bo dostają środki z reklam od spółki-matki. Czy MKiDN ma analizy, które z nich są w stanie utrzymać się samodzielnie? Czy celem tego zabiegu jest prywatyzacja i komercjalizacja? - pytała posłanka PiS.
Koniec z abonamentem
Projektowana ustawa zakłada m.in. likwidację (od 2010 r.) abonamentu radiowo-telewizyjnego, a w zamian finansowanie TVP i Polskiego Radia z budżetu (na obecnym etapie miałoby to być minimum 880 mln zł), odejście od finansowania mediów publicznych jako instytucji na rzecz finansowania ich zadań, wprowadzenie licencji programowych i przekształcenie obecnych oddziałów TVP w samodzielne spółki.
Wejście w życie ustawy zakończyłoby nie tylko kadencję KRRiT, ale też obecnych zarządów i rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia. Ich członkowie mają pełnić swoje funkcje do czasu powołania następców. Nowe zarządy w TVP i Polskim Radiu mają być jednoosobowe.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24