Opinia niemieckiego biegłego dotycząca zabiegów wykonanych przez byłego ordynatora kardiochirurgii szpitala MSWiA Mirosława G., podejrzanego m.in. o zabójstwo pacjenta, jest dla niego jednoznacznie korzystna - poinformowała obrońca lekarza Magdalena Bentkowska-Kiczor. -Mam nadzieję, że prokurator umorzy teraz śledztwo ws. zabójstwa - dodaje.
Dopiero dziś obrończyni kardiochirurga mogła przeczytać ekspertyzę biegłego - prof. Rolanda Hetzera z berlińskiego Centrum Serca. Według mecenas, wykluczył on, by działania Mirosława G. mogły mieć związek ze śmiercią pacjentów.
Wyjaśniła, że chodzi o trzy przypadki - przy czym kardiochirurg ma postawiony już zarzut zabójstwa pacjenta i nieumyślnego spowodowania śmierci drugiego, w którego ciele pozostawiono w trakcie operacji wacik.
- Mam nadzieję, że teraz prokuratura rozważy umorzenie tego wątku (śmierci pacjentów - red.), który jest najboleśniejszy dla mojego klienta i który dyskwalifikował go jako lekarza - dodała Bentkowska-Kiczor.
"Opinia biegłego kompromituje Ziobrę" Mecenas zaznaczyła też, że ta ekspertyza jest dowodem kompromitacji byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który tuż po zatrzymaniu lekarza powiedział: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Mirosław G. zresztą wytoczył mu w tej sprawie proces. Podkreśliła również, że sam były ordynator jest bardzo zadowolony z opinii, ponieważ "obroniły się jego wiedza i doświadczenie".
Komentować treści nie chce natomiast warszawska prokuratura okręgowa, prowadząca śledztwo. Jej rzeczniczka Katarzyna Szeska powiedziała jedynie, że tłumaczenie opinii prokuratura dostała we wtorek. - Opinia stanowi część materiału dowodowego. Prokurator po zebraniu jego całości i przeanalizowaniu wszystkich dowodów, podejmie decyzję o dalszym toku postępowania - zaznaczyła.
"Dla lekarza zarzut zabójstwa pacjenta to śmierć cywilna" O tym, że ekspertyza doktora Rolanda Hetzera przeczy ustaleniom prokuratury, pisał wcześniej "Newsweek". Zdaniem tygodnika, śledczy przyznają, że mają dowody na korupcję, jednak z zarzutu dotyczącego zabójstwa najpewniej będą musieli się wycofać.
- Choć nie znam jeszcze tej ekspertyzy, to liczę na to, że postawi to mojego klienta w zupełnie innym świetle. Wiem, że kierował się ratowaniem życia, a nie zabijał - mówiła wcześniej tvn24.pl mec. Bentkowska-Kiczor.
Już wtedy podkreśliła, że w tej sytuacji czeka, aż prokuratura wycofa się z najcięższego zarzutu dla G., czyli zabójstwa: - Na niego został wydany wyrok. Dla lekarza zarzut zabójstwa pacjenta to śmierć cywilna - oceniła, podkreślając jednocześnie, że od czasu swojego zatrzymania, G. nie może znaleźć pracy.
Bentkowska-Kiczor przyznała, że kontaktowała się z doktorem, który też słyszał medialne doniesienia. - Jest bardzo zadowolony - podkreśliła. Według niej, sytuacja, która wynikła po zatrzymaniu jej klienta doprowadziła do spadku liczby przeszczepów i załamania się transplantologii w Polsce. - Ja więc pytam, kto ponosi odpowiedzialność za to? I kto odpowie za zabiegi ratujące życie, które nie doszły do skutku - mówi. Według niej, to b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał wyrok na jej klienta, zanim zrobił to sąd.
Warszawska prokuratura potwierdzała, że od poniedziałku ma przetłumaczoną ekspertyzę - od września trwało jej tłumaczenie.
Dowody na korupcję pokazane Mirosław G., ordynator oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie, został zatrzymany 12 lutego przez CBA. Jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą i molestowanie; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych, opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł. Po kilku miesiącach lekarz został zwolniony z aresztu za kaucją. Sąd uznał, że mimo pięciu miesięcy śledztwa nie wykazano, by zachodziło "duże prawdopodobieństwo", iż G. umyślnie zabił pacjenta. Nie przyznaje się on do żadnego zarzucanego mu czynu.
Na początku października "Teraz my" w TVN przedstawił nagrania z gabinetu dr. G. w szpitalu MSWiA, zrobione ukrytą kamerą przez CBA. Jak podkreślili prowadzący, oba pochodzą ze stycznia 2007 roku. Na obu nagraniach widać, jak kobiety, krewne pacjentów doktora G., wręczają mu koperty. Jedna z kobiet miała zeznać w prokuraturze, że w kopercie było 2 tys. złotych, a druga, iż kopercie było 500 złotych.
G. złożył w krakowskim sądzie pozew przeciwko Ziobrze. Lekarz domaga się przeprosin w prasie i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych. Sprawa dotyczy wypowiedzi Ziobry na konferencji prasowej tuż po zatrzymaniu G., "że już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Według pozwu, minister wypowiadając te słowa, naruszył zasadę domniemania niewinności. Według Ziobry, pozew "jest wyrazem rozzuchwalenia człowieka, który dopuszczał się rzeczy strasznych, który jest postacią odrażającą".
Źródło: TVN24, Newsweek, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24