Sąd Okręgowy w Warszawie zacznie w czwartek badanie wniosku o wydanie zgody na ekstradycję do Rosji Ahmeda Zakajewa, b. szefa emigracyjnego rządu Czeczenii, ściganego przez Rosję pod zarzutem terroryzmu. Zakajew, według zapowiedzi jego obrony, nie zamierza na razie pojawić się w Polsce.
Wniosek zbadają sądy dwóch instancji - najpierw okręgowy, a potem apelacyjny (jeśli któraś ze stron się odwoła). Postępowanie może trwać miesiącami. W jego ramach sądy nie orzekają o winie lub niewinności Zakajewa, ale o tym, czy jego ekstradycja jest dopuszczalna prawnie. Jeśli sądy prawomocnie nie zgodzą się na ekstradycję, ta decyzja będzie ostateczna. Jeśli zaś się zgodzą, ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości.
Zatrzymany i wypuszczony
Zakajew został zatrzymany 17 września przez policję w Warszawie. Prokuratura wystąpiła wtedy do sądu o aresztowanie go, ale sąd okręgowy odmówił aresztu, powołując się m.in. na fakt, że Zakajew dostał azyl w Wlk. Brytanii. Po zwolnieniu Zakajew wyjechał do tego kraju.
Prokuratura odwołała się od decyzji sądu, bo - jej zdaniem - status uchodźcy nie chroni przed ewentualną ekstradycją. W październiku Sąd Apelacyjny w Warszawie umorzył sprawę aresztu z powodów formalnych. Na prośbę warszawskiej prokuratury Rosja uzupełniła wniosek o ekstradycję Czeczena. Stawia mu dziewięć zarzutów, które miał popełnić w "bandach zbrojnych" w Czeczenii w latach 1991-2000, m.in.: zabójstw, próby oderwania części terytorium i działalności w zbrojnym gangu.
SA uznał też, że SO niesłusznie przyjął, iż azyl polityczny Zakajewa oznacza zakaz ekstradycji, bo przyznanie komuś azylu przez inne państwo UE nie ma mocy wiążącej w Polsce. Według SA azyl w innym państwie UE nie jest "samoistną przeszkodą dla czyjejś ekstradycji"
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24