Biurokracja, obowiązkowa punktualność i sprawdzanie wszystkiego po kilka razy – tak od kuchni wygląda praca ludzi, dzięki którym miliony pasażerów codziennie wznoszą się w powietrze. Linie lotnicze to znacznie więcej, niż dalekie podróże i piękne widoki.
Dzień z ludźmi, którzy dbają o bezpieczeństwo i wygodę pasażerów linii lotniczych zaczyna się bardzo wcześnie. Na własnej skórze przekonał się o tym Robert Jałocha, reporter TVN24. Pierwsze sceny materiału, które pokazują pracowników linii lotniczych wychodzących z hotelu w Katowicach były kręcone w okolicach trzeciej nad ranem.
Latają tylko ranne ptaszki
– Pobudka o drugiej w nocy, by zdążyć na poranny wylot, nie jest niczym dziwnym. Poranne lub nawet nocne meldunki to zdecydowanie największy minus tej pracy. Dodatkowo, punktualność to priorytet. Jesteśmy zawsze chwilę wcześniej, niż mamy być – mówi tvn24.pl Iwona Ganko, stewardessa.
Wtóruje ej kapitan samolotu, Ireneusz Paś. – Na lotnisku musimy być minimum godzinę przed startem, w celu sprawdzenia planu lotu, pogody, liczby pasażerów, wyważenia samolotu, przeprowadzenia briefingu załogi... – wylicza.
Plany lotu są przygotowywane przez dział operacyjny lotniska, podobnie z prognozą pogody. Wszystkie te informacje są w dokumentach, które otrzymuje załoga. Od kapitana zależy natomiast m.in. wybór lotniska zapasowego w razie pogorszenia się warunków i ilość tankowanego paliwa.
– Aby dobrze wyważyć samolot, musimy wiedzieć, ile będzie ważył już po wejściu wszystkich na pokład. Zakładamy, że każdy z dorosłych pasażerów waży 76 kg. Dzieci – 35 kg. Najmłodsi do drugiego roku życia nie są uwzględniani w obliczeniach, ponieważ nie zajmują osobnego miejsca – zdradza.
Bezpieczeństwo to podstawa
Kapitan wykonuje również tzw. walk-around. czyli sprawdzenie stanu technicznego samolotu. I to pomimo tego, że każdy element został wcześniej obejrzany przez mechaników, a każda znaleziona awaria usunięta. – Upewniam się, czy wszystko jest zapięte na ostatni guzik – dodaje.
Na koniec pozostają jeszcze przygotowania w kabinie pilota, w której również trzeba "trochę poprzełączać". Kiedy cała ekipa jest pewna, że zrobiła wszystko, by za kilka godzin bezpiecznie wylądować na innym kontynencie, można startować. Ale nie odetchnąć, bo wysoko nad ziemią zawsze trzeba być skoncentrowanym.
Czy można więc czerpać z takiego zajęcia jakąkolwiek przyjemność? - Nie wyobrażam sobie innej pracy. Jak ktoś już zacznie pracować w lotnictwie, bardzo ciężko jest to zmienić. I nawet do nocnego wstawania można się przyzwyczaić – kończy Iwona, po czym wchodzi na pokład.
Autor: pw/roody / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24