- Nigdy na nikogo nie donosiłem i nigdy nie byłem współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa - zapewnia Jan Tomaszewski dementując doniesienia "Newsweeka". Według tygodnika, który powołuje się na dokumenty IPN, poseł-elekt PiS i były bramkarz reprezentacji Polski miał być zarejestrowany jak konsultant SB w czerwcu 1986 roku pod pseudonimem "Alex".
- W oświadczeniu lustracyjnym napisałem, że nie współpracowałem z polskimi służbami. Nigdy na nikogo nie donosiłem i nigdy nie byłem współpracownikiem SB. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem - powiedział były piłkarz. Jak podkreślił, byłby idiotą, gdyby podjął współpracę ze służbami, "kiedy to się wszystko waliło".
- Śmieszy mnie to. Jest jakaś nagonka na mnie - dodał.
Zemsta za działalność publiczną?
W oświadczeniu lustracyjnym napisałem, że nie współpracowałem z polskimi służbami. Nigdy na nikogo nie donosiłem i nigdy nie byłem współpracownikiem SB. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem (...) Śmieszy mnie to. Jest jakaś nagonka na mnie tomaszewski o sb
Jest napisane Jan Tomaszewski syn tego i tego, magister i nauczyciel WF. Nigdy nie byłem magistrem, ani nauczycielem WF. (...) Jestem przekonany, że w mojej teczce, nie tej konsultacyjnej, jest duża liczba donosów na mnie. Ja tej teczki nie otworzę, bo różne były czasy. Być może moi przyjaciele gdzieś na mnie donosili tomaszewsk i o sb2
- Od początku lat 80. krytykowałem PZPN i polityków, którzy rządzili, doprowadzali polską piłkę do ruiny. Mówiłem to publicznie - podkreślił. I dodał: "Ktoś może chciał się wykazać i pisał. Może spotykał się ze mną w PZPN czy w Łodzi, bo byłem osobą publiczną. Jeździłem po całej Polsce. Ktoś mógł słuchać moich wypowiedzi m.in. w telewizji, czy w PAP, oceniających środowisko. Jestem jedynym człowiekiem w Polsce, który jest krytykiem PZPN".
Poseł-elekt PiS przypomniał, że w lipcu 1986 roku podjął współpracę z ówczesnym trenerem reprezentacji Polski Andrzejem Strejlauem, doradzając w sprawie trenowania bramkarzy.
- Jeździłem po klubach i organizowałem pokazowe treningi. Tak było do 1989 roku. Jeśli przyjmiemy, że PZPN był agendą służb specjalnych to rzeczywiście(...), nie wiem, w jakiej formie byłem konsultantem, czy od treningu bramkarzy, czy też konsultantem na temat życia seksualnego mrówek - powiedział.
Tomaszewski. Tylko który?
W opinii Tomaszewskiego przedstawione dokumenty nie dotyczą jego osoby.
- Jest napisane Jan Tomaszewski syn tego i tego, magister i nauczyciel WF. Nigdy nie byłem magistrem, ani nauczycielem WF - podkreślił.
- Jestem przekonany, że w mojej teczce, nie tej konsultacyjnej, jest duża liczba donosów na mnie. Ja tej teczki nie otworzę, bo różne były czasy. Być może moi przyjaciele gdzieś na mnie donosili - powiedział.
Jak zaznaczył Tomaszewski, tego rodzaju informacje nt. współpracy dopingują go do realizowania jego hasła wyborczego: "Jeśli chcecie, by wielomiliardowe przekręty związane z budową stadionów i autostrad nie zostały zamiecione pod dywan - głosujcie na PiS".
Poinformował też, że w Sejmie będzie się starał o jak najszybsze powołanie komisji śledczej "ds. europrzekrętów".
Źródło: PAP